Wertepy, zapadnięcia i pęknięte płytki ciągną się na ulicy Ozimskiej od wjazdu na parking do biurowca "Społem", aż po sygnalizację świetlną na skrzyżowaniu z ulicą Reymonta.
- Czy tak może wyglądać centrum wojewódzkiego miasta? - denerwował się wczoraj Mariusz Lubiński, który przez jedną z płytek niemal nie upadł. - Nie jestem fachowcem, ale tu gołym okiem widać, że ktoś kopał pod jakieś przewody, a potem niedokładnie położył płytki chodnikowe. Po prostu fuszerka, która teraz wychodzi na jaw.
- Wygląda tak, jakby tu się coś zatrzęsło - mówiła "NTO" pani Janina. Ona podobnie jak wiele innych osób ze zdumieniem mijała wczoraj miejsce, gdzie kanty kilku płytek są już kilkanaście centymetrów nad poziomem terenu.
- Chodzę tędy codziennie z Galerii Opolanin i te wertepy robią się z dnia na dzień coraz większe - dodaje pani Janina.
Tymczasem, jak powiedziano nam w Miejskim Zarządzie Dróg, nikt w tej sprawie jeszcze do nich nie dzwonił ani nie interweniował.
- Natychmiast wysyłam tam jednak pracownika, aby sprawdził, co tam się dzieje - zapowiedział Piotr Rybczyński, wicedyrektor MZD. - To może być wina niesolidnego wykonawcy, ale również procesów, które dzieją się w ziemi, a na które nie mamy wpływu. Kiedyś takie kłopoty mieliśmy np. na ulicy Krakowskiej.
Dziś MZD postara się dać nam odpowiedź, kiedy niebezpieczny chodnik będzie poprawiony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?