Na posesji, którą widać z okien pani Eweliny, uwijali się robotnicy. Jedni obcinali gałęzie topoli - stojąc na wysięgniku, inni cięli te, które już leżały na ziemi.
- Wiosną i latem te drzewa były dla nas naturalną, zieloną barierą ochronną - mówi pani Ewelina. - Odgradzały mieszkańców ulic Ligudy i Świętej Anny od hałasów i pyłów z placu węglowego, cementowni "Odra" oraz innych zakładów, które znajdują się w okolicy.
Pani Ewelina widzi sens w wycince drzew stojących za blisko linii elektrycznych, ale przecież nie wszystkie tak rosły. Chciała poznać uzasadnienie decyzji o wycince wydanej w urzędzie miasta. Nie udało jej się tego dowiedzieć w piątek w wydziale ochrony środowiska. Odpowiedź z urzędu miasta uzyskała wczoraj "NTO".
Wniosek w sprawie wycięcia jedenastu drzew (w tym topoli) złożyła u nas Kopalnia Surowców Mineralnych - powiedział nam Mirosław Pietrucha, rzecznik prezydenta. - Zanim w wydziale ochrony środowiska i rolnictwa wydana została pozytywna decyzja, na miejsce pojechała komisja zieleni miejskiej złożona ze specjalistów niezależnych od urzędu, m.in. ekologów.
Komisja obejrzała drzewa i zgodziła się na całkowite usunięcie jednych i na przerzedzenie koron innych. W uzasadnieniu stwierdziła, że korzenie systematycznie uszkadzają stojący na posesji budynek i mur wzdłuż ulicy Portowej, co zagraża bezpieczeństwu ludzi, oraz że gałęzie prawie dosięgały przewodów elektrycznych.
- Jednocześnie z pozwoleniem na wycinkę jedenastu drzew wydaliśmy nakaz nasadzenia co najmniej jedenastu nowych - pociesza panią Ewelinę i innych mieszkańców Mirosław Pietrucha. - Mają to być inne, niższe gatunki drzew.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?