Wieści z zoo

Fot. Sławomir Mielnik
Ta antylopa urodziła się wczoraj. Na szczęście zdrowa. Można ją już oglądać na wybiegu z mamą.
Ta antylopa urodziła się wczoraj. Na szczęście zdrowa. Można ją już oglądać na wybiegu z mamą. Fot. Sławomir Mielnik
Ogród żyje swoim życiem. - Nawet zimą na świat przychodzą młode, niestety, czasem zdarzają się przykre wypadki - mówi dyrektor Lesław Sobieraj.

Jeden z nich miał miejsce kilka dni temu. Wtedy to na świat przyszła pierwsza w tym roku mała sitatunga (antylopa). Niestety, młode urodziło się martwe. Po kilku dniach kolejna samica antylopy urodziła małe.
- To młode nie miało odruchu ssania, nie chciało pić mleka matki - mówi Krzysztof Kazanowski, zastępca dyrektora opolskiego zoo. - Przez dwa dni karmiliśmy je butelką, ale było bardzo słabe i padło.
Na szczęście to nie był koniec narodzin sitatung.

Wczoraj na świat przyszedł kolejny maluch, tym razem zdrowy i rześki. Już można go zobaczyć z mamą na wybiegu.
- Tak się zdarza, że antylopy rodzą martwe lub słabe młode. Może dlatego, że w naturalnym środowisku ich okres rozrodczy przypada na ciepłą porę - mówi Krzysztof Kazanowski. - Kolejnym powodem może być to, że liczba zwierząt w ogrodach jest ograniczona i że bardzo często są ze sobą spokrewnione. Staramy się pobierać samca i samicę z innych źródeł i linii, ale nie wiemy, czy kiedyś ich rodziny nie miały ze sobą styczności.

Kolejne zmartwienie dyrekcji to para panter śnieżnych. Już po raz trzeci chciano połączyć samicę z samcem i po raz kolejny się to nie udało. Samiec dotkliwe pogryzł samicę.
Rana jest na tyle głęboka, że zabiegi lecznicze musimy prowadzić pod pełną narkozą - mówi Lesław Sobieraj, dyrektor ogrodu. - Usypiamy ją co drugi dzień. Niestety, rana została zakażona, ale jak na razie życiu samicy nic nie grozi. Trzeba poczekać jeszcze dwa tygodnie, by mówić o powodzeniu w leczeniu.

Para spotkała się po raz trzeci i chyba ostatni. Dyrekcja będzie chciała znaleźć nowego samca.
- Łączenie drapieżników jest bardzo trudne - mówi dyrektor. - Takie same problemy mieliśmy kiedyś z lwami, a później z gepardami. Wydaje nam się jednak, że z samcem jest coś nie tak i chcielibyśmy zastąpić go innym. Decyzja będzie należała do europejskiego koordynatora hodowli. My nie chcemy trzymać zwierząt tylko na pokaz. Naszym głównym zadaniem jest ich rozmnażanie, a to nie zawsze kończy się powodzeniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska