Pod falami GSM

W ubiegłym tygodniu Janusz Niećko, Bronisław Junik i Joachim Majer z Komprachcic odbyli krucjatę po opolskich urzędach, aby się dowiedzieć, dlaczego nie poinformowano mieszkańców o zamierzonej inwestycji na terenie wsi. Przy ul. Prószkowskiej, 100 metrów od ich domów, rozpoczęto tydzień temu roboty ziemne i zwieziono stalowe konstrukcje. - Myśleliśmy, że to dziura pod kolektor kanalizacji sanitarnej - mówi Janusz Niećko. - Tymczasem okazało się, że ma tu stanąć przekaźnik telefonii komórkowej. Nikt nas nie spytał, czy się na to zgadzamy.

Mają pretensje do władz gminy. - Uważam, że zostały naruszone nasze prawa obywatelskie - twierdzi Joachim Majer. - Gdy gmina ściąga podatki, to ogłoszenia są na każdym słupie. Natomiast w takiej sprawie jak postawienie słupa telefonii komórkowej w bezpośrednim sąsiedztwie naszych bloków nie poinformowano nas żadnym pismem ani nie postawiono tablicy informacyjnej o rodzaju rozpoczętej budowy.
Obawiają się, że fale emitowane przez przekaźnik będą miały w przyszłości wpływ na ich zdrowie. Tymczasem okazuje się, że budowa ma wszystkie konieczne zezwolenia. - Formalności proceduralne związane z wydaniem zgody na budowę zostały dopełnione - mówi Kazimierz Krawczyk ze starostwa powiatowego. - Nie było podstaw ku temu, by takiej decyzji nie wydać. Otrzymaliśmy też potwierdzenie, że obwieszczenie w tej sprawie było umieszczone na tablicy ogłoszeń w urzędzie gminy.

- Zgodnie z przepisami informacja o tym była umieszczona na tablicy w siedzibie urzędu - powiedział "NTO" Paweł Smolarek, wójt gminy Komprachcice. - Maszt jest w planie zagospodarowania przestrzennego gminy. Został również wykonany raport w sprawie uciążliwości tego typu urządzenia na środowisko. Żadne normy nie zostaną przekroczone. Maszt powstaje na terenie prywatnym. Nie zawiadamia się stron osobnymi powiadomieniami lub pismami, gdy obiekt nie jest uciążliwy dla środowiska.