Łatajcie w nocy!

Jan
Życie opolskiego kierowcy nie jest łatwe. W piątek w południe drogowcy pracowali na jednej z najruchliwszych ulic Opola.

Komentarz
Śpijcie w dzień
Justyna Janus

Wnocy pracują nie tylko policjanci i strażacy. Nie śpią także (i chyba nie narzekają, bo taki zawód sobie wybrali) piekarze, drukarze, lekarze, portierzy. Oni powinni spać w dzień, ale nie jest im to dane, bo kiedy drogowcy zabierają się do pracy, muszą jak inni kierowcy stać w korkach. Kochani drogowcy, pracujcie w nocy i śpijcie w dzień, albo zmieńcie zawód.

Około godziny 12 na ulicy Nysy Łużyckiej utworzył się olbrzymi korek. Samochody stały w rządku już od skrzyżowania z ulicą Oleską. Z drugiej strony, czyli od Zaodrza, wcale nie było lepiej.
- Może był jakiś wypadek i policja zatarasowała drogę? - zastanawiał się kierowca, który jechał w stronę Zaodrza.

Odpowiedź była prostsza. Na jednym z pasów Nysy Łużyckiej, nieopodal skrzyżowania z ulicą Luboszycką, łatano dziury. To jedno z najruchliwszych i najbardziej niebezpiecznych skrzyżowań w Opolu. Kierowcy jadący od strony ronda w kierunku Luboszyckiej, zanim skręcą, w lewo muszą przeciąć wszystkie pasy ruchu ulicy Nysy Łużyckiej (dwa pasy w każdym kierunku), a potem przejechać przez przejazd kolejowy.
- Ja tego nie potrafię zrozumieć - mówi Antoni Morawski, kierowca, który stał w korku. - Na w całym cywilizowanym świecie takie roboty dzieją się w nocy.

W korku stały również autobusy Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego. W autobusie nr 21 pasażerowie byli mocno zniecierpliwieni.
- Pamiętam, jak jeździłem za granicę na szkolenia - opowiadał pan Krzysztof. - Widziałem, jak wieczorem zaczynają się prace na ulicach, a rano już po nich nie ma śladu.

Co sprytniejsi kierowcy, chcąc ominąć korek, jechali na obwodnicę. Niestety, takich sprytnych było sporo i tam również utworzył się korek.
- Ja już nie mam siły - mówił jeden z kierowców. - Czy takich prac nie można prowadzić, kiedy ruch jest mniejszy?
To samo pytanie zadaliśmy Jerzemu Bradeckiemu, dyrektorowi Miejskiego Zarządu Dróg w Opolu.
- My zlecamy łatanie dziur wykonawcy i nie określamy godzin, w których te prace powinny być wykonywane - mówi dyrektor. - Poza tym trudno zmuszać pracowników do tego, by pracowali w nocy, kiedy wszyscy inni śpią. Drogowcy to nie służby alarmowe, jak policja czy pogotowie, to jest firma usługowa.

Argument, że usługi są świadczone dla ludności, więc nie powinny być dla niej uciążliwe, nie przekonał dyrektora.
- Przyjmuję to zgłoszenie jak interwencję - mówi dyrektor. - Postaram się, żeby wykonawca łatanie dziur na najbardziej ruchliwych ulicach planował na godziny, w których ruch jest mniejszy. Nic więcej nie mogę zrobić.
Kierowcy mogą zrobić dwie rzeczy: uzbroić się w cierpliwość i stać w korkach albo kupić rower.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska