Trąbaczami zakręcona

Fot. Sławomir Stemplewski
Pani Zofia i jej słonie. Przez lata uzbierała ich już prawie 600.
Pani Zofia i jej słonie. Przez lata uzbierała ich już prawie 600. Fot. Sławomir Stemplewski
Na firance - słonie, na poduszkach - słonie, na lampie - słonie, na łańcuszku... wiadomo co. Z pasji Zofii Skrzetuskiej z Niemodlina najbardziej się cieszy jej wnuczka.

Pierwsze słonie pojawiły się w domu Zofii Skrzetuskiej pięć lat temu. To dwie małe, biało-złote, porcelanowe figurki. - Sama sobie je kupiłam - opowiada mieszkanka Niemodlina. - Wracałam z zakupów i na wystawie sklepu indyjskiego zobaczyłam dwa słoniki. Nie potrafiłam się oprzeć i kupiłam.
Tak to się zaczęło. Dzisiaj w kolekcji mieszkanki Niemodlina jest ponad 600 różnego rodzaju słoni. Wielkość zbiorów zaskakuje samą zainteresowaną.

- Kiedy zaczynałam, nie myślałam, że tak mi to pójdzie - mówi pani Zofia.
Słoni przybywa po każdych rodzinnych uroczystościach (po ostatnich imieninach 17 sztuk). Znajomi i rodzina nie mają z panią Zofią żadnego problemu, kiedy wybierają dla niej prezent. Wiedzą, że musi być słoń.
- Ktoś powiedział, że ostatni raz daje mi słonia, ale mam nadzieję, że żartował - mówi miłośniczka trąbaczy.
Jeżeli ktoś myśli, że w domu można mieć tylko porcelanowe figurki tych zwierząt, to się grubo myli. Kolekcja pani Zofii udowadnia, że słonie można znaleźć prawie wszędzie. W oknach pokoju mieszkanki Niemodlina wiszą firanki z wyhaftowanymi słoniami. Na łóżku można zobaczyć poduszki w poszewkach ze słoniem. Na stole stoi lampa, a na jej karniszu oczywiście słoń. Jest ręcznik ze słoniem i obrus, talerz i kubek, pierścionek i bransoletka, dzwonek i ramka na zdjęcia, przycisk do papieru i doniczka, kalkulator i apaszka. To nie wszystko.

- Byłam ostatnio w restauracji, gdzie podawano cukier w torebkach. Patrzę, a tu na torebce narysowany słoń. Oczywiście, zatrzymałam sobie na pamiątkę - opowiada pani Zofia.
Słonie pani Zofii pochodzą z różnych stron świata. Do Niemodlina przywieźli je znajomi naszej bohaterki. Pochodzą z Turcji, Anglii, Szkocji, Petersburga.
- Marzy mi się słoń z Ameryki. Może być malutki, tyci, tyci, byleby był - mówi pani Zofia.
Jej znajomym podpowiadamy (muszą bowiem uważać, co kupują, aby słonie się nie powtarzały) - w kolekcji pani Zofii brakuje długopisu z ... "wiadomo czym".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska