Schultz zmarł w Poczdamie w wieku 76 lat. Był jednym z inicjatorów podpisania pierwszej umowy partnerskiej pomiędzy Opolem, a niemieckim Poczdamem już w 1970 roku.
- Ale współpracę z naszym miastem rozpoczął jeszcze wcześniej - opowiada Halina Żyła, prezes Towarzystwa Przyjaciół Opola, a prywatnie znajoma Schultza. - Był nauczycielem w poczdamskiej szkole i to wówczas, pod koniec lat 60. po raz pierwszy przyjechał do naszego miasta.
Ale na jednej wizycie się nie skończyło. Schultz zaczął organizować spotkania niemieckich i polskich nauczycieli. Potem pojawiły się wspólne polsko-niemieckie plenery dla artystów, a także wystawy obrazów i grafik. Schultz zabiegał też o kursy językowe dla młodych Polaków, uczących się niemieckiego. Współpracy nie przerwała transformacja ustrojowa.
- To była osoba, dla której nie liczyły się poglądy polityczne, ale to, jakim jest się człowiekiem - wspomina Żyła. - Schulztowi pomagał fakt, że bardzo dobrze mówił po Polsku. Myślę, że z czasem zakochał się w naszym mieście i opolanach.
W 1997 r. gdy Opole spustoszyła powódź Schultz był jednym z pierwszych, którzy zorganizowali pomoc. Z Poczdamu przyjechały nie tylko dary, ale także strażacy, a potem szkoła muzyczna otrzymała pieniądze na nowe instrumenty.
W 2003 roku Schultz otrzymał tytuł honorowego obywatela miasta. Dwa lata później - na wniosek prezydenta Ryszarda Zembaczyńskiego - prezydent Polski odznaczył go Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi.
- Bruno Schultz to złoty człowiek, pomógł zburzyć uprzedzenia pomiędzy Niemcami i Polakami - mówił wówczas Ryszard Zembaczyński.
Ostatni raz Schultz odwiedził Opole wiosną 2008 r. Już wówczas żegnał się z opolskimi przyjaciółmi.
- Będzie nam go bardzo brakowało, odszedł wielki przyjaciel Opola - mówi Żyła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?