Nocą w Opolu coraz łatwiej o wypadek?

Artur  Janowski
Artur Janowski
Wypadek na przejściu na ulicy Wiejskiej, do którego doszło w grudniu. Ford transit najechał na kobietę, która przechodziła przez jezdnię.
Wypadek na przejściu na ulicy Wiejskiej, do którego doszło w grudniu. Ford transit najechał na kobietę, która przechodziła przez jezdnię. Mario
Kierowcy skarżą się, że niektóre przejścia w Opolu są po zmroku niewidoczne. Brakuje odblaskowych pasów, a także dobrego oświetlenia, bo uliczne lampy często nie świecą.

Do jednego z nich doszło dwa tygodnie temu na przejściu dla pieszych na ulicy Sosnkowskiego, a tuż obok ulicy Małopolskiej.

Sprawcą był Janusz Spiegel, który potrącił kobietę idącą po pasach. - Popełniłem błąd, zagapiłem się i nie widziałem pieszej, która akurat schodziła z pasów. W ten sposób doszło do nieszczęścia, a moja wina jest ewidentna - podkreśla Janusz Spiegel, który za kółkiem siedzi od 33 i do tej pory nie miał żadnego wypadku.

Opolski taksówkarz chce jednak zwrócić uwagę, że na przejściu na ulicy Sosnkowskiego w krótkim czasie doszło do kolejnego potrącenia pieszego, a oprócz winy kierowców wpływają na to także inne czynniki.

- Od pewnego czasu na tej ulicy, ale również w innych miejscach przejścia dla pieszych, wieczorową porą są nieczytelne i mało widoczne - przekonuje Janusz Spiegel. - Dlatego apeluję do drogowców, aby lampy przy przejściach święciły normalnie i akurat w tych miejscach nie oszczędzać. Poza tym może warto by pasy na przejściach pomalować fosforyzującą farbą, tak aby kierowca z daleka widział, że zbliża się do przejścia dla pieszych?

- Oczywiście nikt nie zwalnia kierowcy od zachowania odpowiedniej koncentracji na drodze, ale człowiek jest tylko człowiekiem i zawsze może popełnić błąd. To za niego przychodzi później płacić słoną cenę, nie tylko poprzez postępowania prokuratorskie, ale również poprzez świadomość, że ktoś mocno cierpi i jest poszkodowany - mówi Spiegiel

Uwagi do doświetlenia i dodatkowego oznakowania niektórych przejść mają także inni kierowcy z Opola.

- Latem, gdy jest długo jasno, nie ma problemu, ale właśnie zimą, gdy światła jest mniej a dzień jest krótszy, trudno czasem dostrzec pieszego na przejściu - opowiada Marcin Kaniecki. - Najgorzej jest na peryferiach, gdzie przejścia często są umieszczone w okolicy, gdzie nie ma świateł lub są one bardzo daleko. Tak sytuacja jest np. na przejściu w połowie ulicy Hallera.

Niebezpiecznie bywa także na ulicy 1-Maja, gdzie lampy bardzo często się psują, a przejść jest bardzo dużo.

Policjanci, których pytaliśmy, też przyznają, że z oświetleniem na ulicach nie jest najlepiej. Co ciekawe temat niebezpiecznych przejść na Sosnkowskiego poruszali już na komisji ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego w ratuszu, ale na razie nic z tego nie wynikło.

Reakcję zapowiada Miejski Zarząd Dróg, który zajmuje się m.in. oznakowaniem przejść dla pieszych.

- Przyjrzymy się pasom na ulicy Sosnkowskiego, a z policja porozmawiamy też na temat innych przejść, na których w 2013 roku dochodziło do niebezpiecznych sytuacji - zapowiada Mirosław Pietrucha, wicedyrektor Miejskiego Zarządu Dróg. - Niebezpieczne przejścia można wiosną np. oznakować dodatkowo farbą fluorescencyjną, dobre efekty daje także malowanie biało - czerwonych pasów, które już w Opolu są.

Większy problem może być z doświetleniem przejść. To już spore koszty i trudno powiedzieć, czy w tym roku uda się w budżecie miasta wygospodarować pieniądze na ten cel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska