Prezydent Opola wytłumaczył się z balonów i słodyczy

Artur  Janowski
Artur Janowski
Kampania wyborcza Arkadiusza Wiśniewskiego była finansowana prawidłowo.
Kampania wyborcza Arkadiusza Wiśniewskiego była finansowana prawidłowo. Sławomir Mielnik
Komisarz wyborczy przyjął sprawozdanie komitetu Arkadiusza Wiśniewskiego, prezydenta Opola. Żadnych dowodów na przekroczenie prawa nie znaleziono.

O rozliczeniu finansowym komitetu Arkadiusza Wiśniewskiego było głośno od wiosny. Wówczas kilkanaście zastrzeżeń do dokumentów, jakie trafiły do delegatury Krajowego Biura Wyborczego, złożyło opolskie SLD.

Było w nich m.in. pytanie o wiśnie w czekoladzie oraz balony, które Wiśniewski wykorzystał w swojej kampanii. Słodyczy w sprawozdaniu nie było, a balonów było zaledwie 500, choć podczas kampanii prezydent deklarował, że wypuścił ich 2000.

Ze sprawozdania wynikało m.in., że komitet wyborczy prezydenta nie używał internetu ani materiałów biurowych, co opozycja uważa za mało prawdopodobne. SLD sugerował też nieprawidłowe wpłaty na konto komitetu, a głośno komentowana była też sprawa faktury za 1,23 zł brutto.

Wystawił ją komitetowi radca prawny Piotr Łebek, reprezentujący Arkadiusza Wiśniewskiego w sprawie przeciwko Tomaszowi Garbowskiemu i SLD. Co ciekawe, początkowo faktury nie było, ale znalazła się, gdy komisarz zaczął o nią pytać. Piotr Łebek pobrał niesłychanie niskie wynagrodzenie, ale teraz jest przewodniczącym rady nadzorczej w miejskiej spółce.

Komisarza takie kwestie jednak nie interesowały. Badano sprawozdanie pod kątem obowiązujących przepisów wyborczych i poza kilkoma uchybieniami nie dopatrzono się złamania prawa. Pozytywne opinie wydał też urząd skarbowy i biegli rewidenci.

Prezydent Wiśniewski spodziewał się takiego rozstrzygnięcia.

- Na mój sukces pracowało wiele osób, ale w takiej grupie zawsze znajdzie się ktoś, kto popełni drobne błędy - komentuje Wiśniewski. - Nie mieliśmy wyspecjalizowanych sztabów, księgowych, a mimo to udało się wygrać i pokonać duże komitety partyjne. Niestety, poseł Garbowski do tej pory nie pogodził się z porażką.

- To nie tak - ripostuje parlamentarzysta i niedoszły kandydat na prezydenta Opola. - Decyzja komisarza oznacza, że tak naprawdę w rozliczeniach wyborczych obowiązuje niemal zasada "róbta co chceta". To psucie państwa, niestety w takich sprawach wyborczych nie ma trybu odwoławczego i jedyne co moglibyśmy zrobić jako SLD, to złożyć skargę na komisarza do Warszawy. Nie wiem jednak, czy do czegoś takiego dojdzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska