Władze Opola spotkały się z mieszkańcami Śródmieścia. Dyskusję zdominowała trasa średnicowa

Artur  Janowski
Artur Janowski
Poniedziałkowe spotkanie zdominował temat trasy średnicowej.
Poniedziałkowe spotkanie zdominował temat trasy średnicowej. Artur Janowski
- Nie dopuścimy do budowy drogi i uratujemy wyspę od zniszczenia! - mówił Tomasz Michalski, mieszkaniec Pasieki i jeden z uczestników poniedziałkowego spotkania, na którym blisko trzy godziny dyskutowano o trasie średnicowej.

Mieszkańcy wyspy spotkali się w władzami Opola w ramach konsultacji, jakie przeprowadza ratusz. Wprawdzie na spotkanie zaproszono całe Śródmieście, ale od początku nikt nie miał wątpliwości, że dyskusja będzie dotyczyć niemal wyłącznie średnicówki.

Przyszła trasa, łącząca centrum z Zaodrzem, miałaby przeciąć wyspę i dlatego budzi kontrowersje. Mimo to władze miasta są mocno przekonane do jej budowy.

- Podczas spotkań z mieszkańcami mówicie wyłącznie o dobrych rzeczach, ale zgodnie z wytycznymi Unii, jak należy przeprowadzać konsultacje społeczne, proszę opowiedzieć też o negatywnych skutkach inwestycji - apelował inżynier Mirosław Wala.

- Projekt jest konsultowany w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, więc zakładamy, że po otrzymaniu uzgodnienia dla inwestycji trasa nie będzie miała żadnych negatywnych skutków - odpowiadał Mirosław Pietrucha, wiceprezydent Opola.

To stwierdzenie szczelnie wypełniona sala - która wcześniej przywitała prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego brawami - przyjęła salwą śmiechu i buczeniem. Emocje udzieliły się dyskutującym, którzy zaczęli punktować pomysł średnicówki.

Przypomnieli, że jej budowa zwiększy hałas na wyspie, podważali koszty inwestycji.

- Zakładacie je na poziomie 120 milionów, a ja wam mówię, jako człowiek od lat działający w budowlance, że będzie kosztować 250 mln zł - przekonywał Tomasz Michalski, wieloletni prezes Energopolu. - Ta trasa to nie jeden most, ale kilka. Miasto brnie w ślepy zaułek, gdy tymczasem lepszym rozwiązaniem byłaby trasa na Bolko lub obwodnica południowa, która wcale nie będzie kosztować 700 mln zł. Nie ustąpimy. Będziemy blokować budowę drogi, bo ona doprowadzi wyspę do katastrofy - przekonywał Michalski

Potem dostało się wiceprezydentowi za to, że jest polonistą i nie ma wykształcenia drogowego, a mimo to prowadzi tak ważny projekt. Wypominano również prezydentowi Wiśniewskiemu jak w 2011 roku - jeszcze jako wiceprezydent - oceniał drogę na Pasiece jako najgorszy wybór. Odpowiedź na to dlaczego zmienił zdanie, nie padła.

- Nie pamiętam tego. Chciałbym jednak przypomnieć, że możemy długo mówić, że nie da się tej drogi zbudować, ale nie rozwiązujemy w ten sposób problemu komunikacyjnego, jaki mamy w centrum miasta - przypominał Wiśniewski.

Mieszkańców Pasieki to nie przekonało. Podkreślali, że średnicówka nie jest konieczna, bo miasto może postawić na alternatywne rozwiązania komunikacyjne, np. rowery lub autobusy.

- Stawiamy na nie, ale pamiętamy też, że samochody są dziś w mieście. Poruszają się nimi ludzie, którzy muszą dojechać do szpitala czy też zawieźć dzieci do szkół - odpowiadał Pietrucha.

Niestety, mimo próśb opolan, urzędnicy ratusza nie ujawnili znów, jak będą wyglądać pytania podczas konsultacji, zaplanowanych na 25 października. Pytania mamy poznać za kilka dni, bo tak ustalili urzędnicy.

Bez względu jednak na to jaki będzie wynik głosowania, to o ewentualnej zgodzie na budowę drogi nie będzie decydować ani prezydent, choć dziś taka deklaracja z jego strony padła, ani Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, lecz ostatecznie rada miasta.

Warto pamiętać, że na razie kluby radnych PO oraz PiS są przeciwne inwestycji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska