Marcin Ociepa zwraca uwagę na problem żebractwa w centrum Opola

Artur  Janowski
Artur Janowski
Żebrzących można spotkać przed wejściami do kościołów a także na najbardziej uczęszczanych ulicach miasta.
Żebrzących można spotkać przed wejściami do kościołów a także na najbardziej uczęszczanych ulicach miasta. Sławomir Mielnik
Przewodniczący rady Marcin Ociepa wnioskował o stały patrol straży miejskiej w śródmieściu. Patrol już jest, ale efektów nie widać.

- Na to, że w centrum strażników jest zbyt mało, zwrócili mi uwagę mieszkańcy, sam też mam podobne przemyślenia - przyznaje Marcin Ociepa. - Ścisłe centrum miasta ze względu na liczbę mieszkańców oraz turystów wymaga szczególnej ochrony.

W ocenie Ociepy stały patrol powinien zająć się zwalczaniem zjawiska żebractwa, nielegalnych reklam, miałby także służyć turystom.

- Taki patrol poprawi poczucie bezpieczeństwa i komfortu nie tylko u mieszkańców, ale też przedsiębiorców, którzy mają swoje kawiarnie czy restauracje w centrum - przekonuje Marcin Ociepa.

Tymczasem urząd miasta odpisał radnemu, że takie stałe patrole już są. Co więcej, w sierpniu strażnikom wyznaczono dokładnie granice terenu, który mają patrolować, jest też lista szczególnie zagrożonych miejsc, na które trzeba zwrócić uwagę. Straż miejska podkreśla z kolei, że dobrze sprawdzają się wspólne patrole z policją, które są w centrum miasta do godziny 22.- Skoro jest tak dobrze, to skąd tyle skarg od mieszkańców na żebraków? Skąd pijani mężczyźni śpiący na ławkach? - pyta Ociepa. - Myślę, że jest jednak coś nie tak, bo mamy niewielkie centrum, mamy w nim monitoring, a co roku roz­mawiamy o tych samych problemach. Może jednak warto się zastanowić np. nad zwiększeniem liczby patroli?

Problem występuje szczególnie wiosną i latem, ale we­dług straży miejskiej nawet obecność strażnika non stop np. na placu Wolności nie poprawiłaby sytuacji.

- Bezdomny to też człowiek, ma prawo siedzieć na ławce tak długo, jak chce, a my możemy interweniować tylko wówczas, kiedy jest nietrzeźwy - przekonuje Krzysztof Maślak.

Zastępca komendanta straży miejskiej przyznaje, że w Opolu są osoby, które niemal zawodowo trudnią się żebractwem. Członkowie tych grup szybko uciekają, gdy tylko widzą strażników. Nawet mandaty nie odstraszają ich od nagabywania na ulicach czy na parkingach.

- Nie jesteśmy w stanie sami tego zjawiska wyeliminować. Opolanie dają im po kilka złotych, a to z kolei powoduje, że taki proceder się opłaca. Tymczasem tym ludziom powinna pomagać opieka społeczna - przekonuje Maślak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska