Prezydent Opola dzieli podopolskie wsie

W Dobrzeniu Wielkim trudno znaleźć kogoś, komu podoba się pomysł prezydenta Opola Arkadiusza Wiśniewskiego. Zakłada on bowiem m.in. przyłączenie do miasta terenu, gdzie ulokowana jest Elektrownia Opole i dzięki której Dobrzeń Wielki jest najbogatszą opolską gminą.

- Stracimy na tym wszyscy - obawia się pan Rafał, członek miejscowej OSP. - Nie będzie pieniędzy na kulturę, kluby sportowe czy utrzymanie na takim jak teraz poziomie Ochotniczej Straży Pożarnej. Nie zdziwię się, jeśli strażacy zaczną organizować protesty.

- Stracą szkoły, ośrodki zdrowia, spadnie wartość działek i nieruchomości - dodaje pani Izabela. - Mam nadzieję, że uda się obronić naszą gminę tak jak jest teraz, w całości.

Rzadko bo rzadko, ale w stolicy gminy słychać też inne głosy. - Dobrego wykorzystania wielkich pieniędzy z elektrowni to ja nie dostrzegam - twierdzi pani Ewa. - Wystarczy popatrzeć na dom kultury, który jest chyba najgorszy w całym województwie. Inwestycji praktycznie nie ma. Podstawowe potrzeby są zabezpieczone, ale inne gminy rozwijają się lepiej. Mówię to z żalem, bo tu mieszkam. Wiem, że wszyscy będziemy mieli problem, gdy pieniędzy z elektrowni zabraknie, lecz sądzę, że Opole lepiej je wykorzysta.
Zdania podzielone są także w Czarnowąsach. - Podoba mi się ten plan, bo i tak jesteśmy przecież sypialnią Opola - mówi pan Jerzy. - Przeprowadziliśmy się tutaj niecałe trzy lata temu, głównie ze względu na ciepło z elektrowni. To bardzo wygodne rozwiązanie. Jeśli uda się zrealizować pomysł poszerzenia miasta, to wówczas może i opolanie będą mogli z niego korzystać.
- Jesteśmy ze wsi i nigdy nie będziemy „miastowi” - mówi natomiast napotkane pod sklepem małżeństwo. - Opole nam do niczego nie jest potrzebne. Pod bokiem mamy dwie przychodnie, pocztę, sklepy. Wszystko, co starszym ludziom niezbędne do życia.

Perspektywa przyłączenia do Opola nie podoba się też wielu chmielowiczanom. - Prezydent Wiśniewski, jeśli szuka pieniędzy, niech się weźmie do roboty, a Chmielowice zostawi w spokoju - mówi bez ogródek sołtys Edward Odelga. Innego zdania są natomiast mieszkańcy położonego tuż przy granicy Opola nowego osiedla domków jednorodzinnych. - Jesteśmy jak najbardziej za - mówią. - Mamy nadzieję, że w Opolu będzie nam łatwiej coś załatwić niż tu w gminie.

Co ciekawe, plan Arkadiusza Wiśniewskiego popierają też, na jego facebookowym profilu, dwaj radni Komprachcic, mieszkający w Chmielowicach Andrzej Trybuła i Piotr Purul, który pisze: „Mi też się podoba pomysł - tyle że wtedy gmina Kom¬prachcice traci sens istnienia i trzeba ją rozdzielić pomiędzy Prószków a Dąbrowę”.

Henryk Lakwa, starosta opolski:
Pomysł prezydenta Opola narusza ugruntowaną przez 17 lat strukturę powiatu opolskiego, a cała operacja będzie kosztowała dużo pracy i pieniędzy. Czy nam się to podoba, czy nie. Trzeba będzie choćby dzielić i przenosić bazy geodezyjne. Mieszkańców przyłączonych do Opola miejscowości czekać będzie wymiana dowodów osobistych, tablic i dowodów rejestracyjnych. Zmienią się obszary działania pomocy społecznej.
Pan Arkadiusz Wiśniewski powołuje się na przykład Rzeszowa. Tam jednak do miasta wcielano całe gminy, a tu chodzi o wybrane sołectwa. To nie to samo. Zapowiada konsultacje z mieszkańcami wsi, które sobie upatrzył, a nie z gminami, które najwięcej na tej operacji stracą. To nie jest w porządku.