Jest wyrok sądu w głośnym sporze o ECO

Artur  Janowski
Artur Janowski
Ratusz – choć nikt nie mówi tego wprost - paradoksalnie jest zadowolony z wyroków opolskiego sądu w sprawie ECO.
Ratusz – choć nikt nie mówi tego wprost - paradoksalnie jest zadowolony z wyroków opolskiego sądu w sprawie ECO. Sławomir Mielnik
Sąd uznał, że miasto nie miało prawa odwoływać członków rady nadzorczej, których wybrała załoga. Paradoksalnie wyrok jest jednak korzystny dla miasta, które może teraz odwołać zarząd firmy.

Spór o to, kto ma rządzić Energetyką Cieplną Opolszczyzny trwa już ponad rok, a dziś po raz pierwszy wypowiedział się w tej sprawie Sąd Okręgowy w Opolu. Sędziowie zbadali sprawę odwołania członków rady nadzorczej, do czego doszło na wniosek miasta, które, choć jest większościowym udziałowcem (53,2 proc.), to dziś nie ma wpływu na spółkę, w której drugim udziałowcem jest niemiecka firma E.ON edis energia (46,6 proc.).

Sąd stwierdził, że przedstawiciele miasta, którzy powoływali się na ustawę o gospodarce komunalnej, nie mieli prawa do zmian w radzie. W ocenie sędziego w przypadku takiej spółki jak ECO pierwszeństwo mają przepisy ustawy o komercjalizacji przedsiębiorstw, a te nakazują, aby w radzie byli przedstawiciele załogi.

Jednocześnie sąd wydał drugi wyrok i uznał, że przedstawiciele miasta mogli nie udzielić absolutorium zarządowi firmy, choć ten miał za sobą dobre wyniki finansowe. Zdaniem sędziego miasto może stracić zaufanie do zarządu, który przed sądem domagał się uchylenia uchwały w tej sprawie.

Prezydent Arkadiusz Wiśniewski przyznaje, że cieszy się z drugiego rozstrzygnięcia, bo ono pokazuje, że miasto ma prawo oceniać, a także zmieniać zarządy spółek, o ile jest taka potrzeba.

- W przypadku pierwszego wyroku pewnie będzie z naszej strony apelacja, ale poczekam na pisemne uzasadnienie, a potem zdecyduję co dalej - zapowiada Wiśniewski. - To nie są jeszcze wyroki prawomocne, ale widzę szanse na to, aby nasze rozmowy z drugim udziałowcem nabrały większego dynamizmu. Naszym celem od początku było odzyskanie kontroli nad spółką i mam nadzieję, że rozstrzygnięcie sądu nas do tego przybliża.

Ratusz – choć nikt nie mówi tego wprost - paradoksalnie jest zadowolony z wyroków.

Ustawa o komercjalizacji przedsiębiorstw – na którą powołuje się drugi udziałowiec i sąd – daje teraz miastu możliwość odwołania zarządu spółki w drodze walnego zgromadzenia wspólników. Niewykluczone, że niebawem wniosek o walne się pojawi, a cały zarząd na czele z Wiesławem Chmielowiczem – straci pracę. Wprawdzie powołać nowy będzie mogła tylko rada nadzorcza spółki, w której miasto ma zaledwie trzy głosy na dziewięć, ale żadna ze stron sporu nie będzie chciała, aby ECO długo nie miało nowego zarządu.

- W najbliższych miesiącach znów będzie się wiele działo – słyszymy nieoficjalnie w ratuszu.

To o tyle pewne, że rada nadzorcza jeszcze przed rozstrzygnięciem sądu uznała, że trzeba zacząć procedurę poszukiwania nowego kierownictwa firmy. Nieoczekiwanie odbędzie się to w drodze konkursu, a wstępną liczbę chętnych powinniśmy poznać jeszcze w tym miesiącu.

Kadencja obecnego zarządu wygasa w czerwcu i wszystko wskazuje na to, że w drugiej połowie roku ECO będą już rządzić nowi ludzie. Na razie jednak nikt - nawet nieoficjalnie - nie chce mówić o potencjalnych kandydatach, choć wiadomo, że swoje typy mają obaj akcjonariusze.

Przypomnijmy, że choć spór o ECO trwa już ponad rok, to na szczęście dla samej firmy i jej akcjonariuszy nie przekłada się to na wyniki finansowe spółki.

- W wyniku realizacji przyjętej wcześniej strategii szacujemy, że przychody będą wyższe niż 339,5 miliona złotych (2014 rok), a zysk powinien przekroczyć rekordową kwotę 28,7 mln zł z 2014 roku - przyznaje Katarzyna Dobosiewicz, rzecznik prasowy ECO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska