Żłobki w Opolu chcą przyjąć przedszkolaki

Artur  Janowski
Artur Janowski
Andrzej Zgiet (O)
Prywatne żłobki szykują się do uruchomienia nowych grup przedszkolnych. Dzięki temu może się pojawić kilkadziesiąt dodatkowych miejsc dla maluchów.

W tym roku każde nowe miejsce dla przedszkolaka w Opolu jest na wagę złota, bo z powodu zmiany przepisów w przedszkolach będzie wyjątkowo ciasno. Obecnie sześciolatki nie muszą iść do pierwszej klasy, ale mogą zostać w przedszkolu. To z kolei oznacza, że może zabraknąć miejsc np. dla 3- czy 4-latków, które z kolei są na żłobki za duże.

- Ten rok zapowiada się wyjątkowo trudny dla rodziców, dlatego postanowiliśmy coś w tej sprawie zrobić - przyznaje Anna Kobzan, dyrektor żłobka Bajkowo i przewodnicząca stowarzyszenia skupiającego niepubliczne placówki.

Właściciele żłobków chcą stworzyć nowe oddziały, do których mogłyby chodzić dzieci, który skończyły już 3 lata, a w tym roku nie dostaną się do przedszkoli w Opolu. Żłobki są przygotowane na stworzenie dodatkowych miejsc, bo wymagania wobec nich są znacznie wyższe niż wobec przedszkoli.

Trzeba jednak pamiętać, że miejsce w takim oddziale będzie kosztować więcej niż w miejskim przedszkolu, co wynika z bogatszej oferty edukacyjnej.

Jak duża będzie różnica? Tego jeszcze nie wiadomo, a każdy żłobek może wprowadzić inną stawkę.
- My na pewno otworzymy taką grupę - zapowiada Zofia Śmigielska, dyrektor Akademii Kinder Centrum. - Będą w niej realizowane zajęcia dydaktyczne takie jak w grupach przedszkolnych, dostosowane do wieku dzieci i ich poziomu aktywności. Jest jednak jedno ważne zastrzeżenie. Nie będziemy mogli do nich przyjąć maluchów, które mają już skończone 3 lata. To muszą być dzieci, które są przed 3. rokiem życia, a my w grupie zapewniamy im kontynuację opieki.

Przedstawiciele żłobków zakładają, że uda się im stworzyć od 50 do 60 miejsc dla najmłodszych przedszkolaków. To nie jest dużo zważywszy na to, że publiczne przedszkola zapewniają miejsce dla ponad 3,5 tys. maluchów.

- Inicjatywa żłobków nie rozwiąże problemu, ale w obecnej sytuacji liczy się każde dodatkowe miejsce - przyznaje Irena Koszyk, naczelnik wydziału oświaty w ratuszu.

Miasto próbuje rozwiązać problem poprzez przekonywanie rodziców sześciolatków, aby posłali dzieci do szkół. Trwają spotkania z rodzicami, otwarto też punkt konsultacyjny w Miejskim Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli.

Dodatkowo planowane jest uruchomienie oddziałów przedszkolnych dla sześciolatków w szkołach, a rodzice mają będą kuszeni ekstra wyprawką w wysokości 1000 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska