Strażacy interweniowali na ulicy Podmiejskiej w piątek w nocy, a po raz drugi zostali wezwani do gaszenia ognia w sobotę rano. Za pierwszym razem gaszono ogień, który pojawił się na stercie śmieci o powierzchni dwóch metrów kwadratowych. W sobotę rano zaczęła z kolei dymić sama hałda na ulicy Podmiejskiej i wyszło na jaw, że pożar - jak informują strażacy - jest umiejscowiony na głębokości od 4 do 5 metrów. Dlatego konieczne było rozgarnięcie śmieci, a dopiero potem zalanie źródła ognia.
Opolscy strażacy przyznają, że takie zdarzenia - powodowane najprawdopodobniej przez samozapłon - występują na wysypisku w Opolu dosyć często. Na razie każdy ogień udaje się zdusić w zarodku.
Co ciekawe, jesienią ubiegłego roku z ogniem na wysypisku walczono blisko tydzień. Kiedy wydawało się, że zagrożenie zniknęło, ogień znów się pojawił i ponownie postawił na nogi strażaków oraz administratora wysypiska.
CZYTAJ Pożar na wysypisku śmieci w Opolu. Kolejny w ciągu tygodnia [zdjęcia]
- Niewykluczone, że na problem, jaki mamy, wpłynęło bardzo gorące lato, które przesuszyło kwaterę, gdzie składowane są odpady - mówił wówczas Andrzej Czajkowski, prezes Zakładu Komunalnego.
Pracownicy spółki długo lali wodę w miejscu, gdzie pojawił się ogień. Dodatkowo zdecydowano, że do środka kwatery podciągnięty zostanie hydrant, tak aby strażacy mieli lepszy dostęp do wody.
- Składowisko odpadów jest pod stałą i ścisłą kontrolą m.in. kamer, więc nie ma zagrożenia, aby powstał duży pożar - przekonuje Czajkowski.
Ostatnie wydarzenia spowodowały jednak, że w spółce zebrał się tzw. sztab kryzysowy, na którym dyskutowano o przyczynach pożarów. Zwrócono uwagę, że ogień pojawia się w jednym rejonie wysypiska, gdzie kończy się stara i zaczyna nowa kwatera, dokąd trafiają nasze śmieci.
- To miejsce, gdzie wiatr ma ułatwiony dostęp i może podsycać ogień, który pojawia się w suchej kwaterze - ocenia Czajkowski. - Dlatego po pierwsze jeszcze raz w to miejsce została nalana woda, a po drugie zdecydowaliśmy o przykryciu terenu warstwą ziemi. To powinno ograniczyć pożary.
Nie ma jednak większych szans, aby wykluczyć je całkowicie. Na składowisku - gdzie przez lata wysypywano tony przeróżnych śmieci - teraz dochodzi do fermentacji, a podczas niej tworzy się biogaz. To powoduje często samozapłony, które są groźne dla otoczenia.
- Takie zjawiska występują na każdym składowisku - podkreśla prezes Czajkowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?