Piorą brudy szefa sanepidu

Tomasz Gdula
- Jestem niewinny - przekonywał wczoraj sąd Jan Chyla. Prokuratura zarzuca mu korupcję.

Akt oskarżenia dotyczy czynów z lat 2001-2002, gdy Chyla był jeszcze powiatowym inspektorem sanitarnym w Kędzierzynie-Koźlu. Jego proces rozpoczął się przed tamtejszym Sądem Rejonowym. Waga sprawy spowodowała, że w procesie orzeka trzech sędziów zawodowych, a nie sędzia i dwóch ławników, jak jest w zwyczaju.
- Ze względu na ważny interes społeczny wyrażam zgodę na publikowanie w mediach danych osobowych oskarżonego - oświadczyła na wstępie sędzia Danuta Harz, przewodnicząca składu orzekającego.
Akt oskarżenia przeczytał prokurator Dariusz Wesołowski. Chyla ma 4 zarzuty: pierwszy to żądanie i przyjęcie od SPZOZ w Kędzierzynie-Koźlu korzyści majątkowej w kwocie ponad 40 tysięcy złotych. Chodziło o zwolnienie z czynszu prywatnej przychodni Piast-Med, która dzierżawiła pomieszczenia od ZOZ-u. Szefową Piast-Medu jest żona oskarżonego inspektora.

Drugi zarzut odnosi się do próby wymuszenia na dyrekcji SPZOZ udostępnienia za darmo gabinetu stomatologicznego dla syna. Miał go dostać w jednej z odremontowanych przychodni w mieście. Sam sprzęt do takiego gabinetu kosztuje około 70 tysięcy złotych.
Po trzecie: Jan Chyla tego samego miał się domagać od Krystyny Helbin, wójta Polskiej Cerekwi, a gdy wójt odmówiła, inspektor zaczął nękać gminę kontrolami.
Po czwarte: zdaniem prokuratury, Jan Chyla wymógł na dyrektorze ZOZ-u cofnięcie decyzji o zwolnieniu ze szpitala dalekiego krewnego.
Zdaniem prokuratury, za każdym razem Chyla sugerował bądź wprost zastraszał, że w razie niespełnienia jego żądań pozamyka przychodnie lub oddziały szpitala. Jako szef sanepidu doprowadził też do zamknięcia sali gimnastycznej szkoły w Polskiej Cerekwi.

Wczoraj przez kilka godzin inspektor Chyla, od lutego 2004 formalnie zawieszony w obowiązkach szef wojewódzkiego sanepidu, odpierał zarzuty prokuratora. Twierdził m.in., że obniżenie czynszu przychodni kierowanej przez jego żonę wynikało z faktu, że był to jedyny niewyremontowany ośrodek w mieście. Z kolei w kwestii próby wymuszenia dla swojego syna w pełni wyposażonego gabinetu stomatologicznego stwierdził m.in:
- Miałem się tego rzekomo dopuścić w okresie, kiedy syn był jeszcze studentem i nie mógł samodzielnie prowadzić praktyki lekarskiej.
Prokurator w akcie oskarżenia zaznaczył jednak, że syn Chyli był udziałowcem w jednej ze spółdzielni dentystycznych. Gabinet mógł być jego wkładem do niej, a praktykę wolno byłoby mu prowadzić pod nadzorem bardziej doświadczonego lekarza.
W trakcie śledztwa wszczętego po publikacjach w "Nowej Trybunie Opolskiej" zeznawali m.in. dyrektor ZOZ-u w Kędzierzynie-Koźlu i Głubczycach, Anatol Majcher, Krystyna Helbin - wójt Polskiej Cerekwi, oraz starosta kędzierzyńsko-kozielski Józef Gisman.
Janowi Chyli grozi kara do 8 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska