Obciach na całą Europę

"Rzeczpospolita" 18.01.2005 r.
„Rzeczpospolita„ 18.01.2005 r.
Opolszczyzna znów w ogonie! Tym razem już nie tylko Polski, ale kontynentu. Słabość naszego regionu dostrzegli Brytyjczycy. Co jest tego powodem? Migracja zarobkowa.

Co pan zamierza z tym zrobić?

Co pan zamierza z tym zrobić?

Grzegorz Kubat, marszałek województwa opolskiego:
- Przeanalizuję ten raport. Urząd marszałkowski ma ograniczoną rolę w decydowaniu o rozwoju województwa, narzędzia do tego mają raczej w rękach samorządy lokalne. To one przygotowują tereny pod inwestycje, plany przestrzennego zagospodarowania, itd. Uważam, że region nie jest taki najgorszy, bo w wielu podsumowaniach sytuujemy się bardzo wysoko, np. pod względem wykorzystania środków unijnych jesteśmy na ósmym miejscu w kraju. Oczywiście, że wiele jest do zrobienia. Żeby było łatwiej to realizować, nowelizujemy w tej chwili strategię rozwoju regionu na lata 2007-2013. Pracuje nad nią sześćdziesiąt osób.

Nasze województwo jako jedno z trzech (obok warmińsko-mazurskiego i świętokrzyskiego) nie znalazło się w grupie regionów, które rokują szybki rozwój w Unii Europejskiej - taka jest opinia Center for Economic and Business Research (CEBR), jednego z najważniejszych ośrodków badawczych w Wielkiej Brytanii.
Autorzy przeanalizowali sytuację wszystkich regionów poszerzonej UE. W efekcie CEBR wyodrębniło 40 regionów - liderów rozwoju, z czego większość - aż 35 - przypadło na nowe kraje członkowskie. W tym gronie znalazła się zdecydowana większość polskich województw (13 na 16). Ale nie my.
W czym jesteśmy słabi? Częściowo odpowiedź na to pytanie dają kryteria, według których autorzy raportu oceniali konkurencyjność regionów:
w dostępność tanich i wykwalifikowanych pracowników,
w dotychczasowy i spodziewany wzrost gospodarczy,
w szanse na uzyskanie znaczących unijnych funduszy strukturalnych.
- Opolszczyzna jest regionem dużych kontrastów - ocenia Wisła Surażska, prezes Centrum Badań Regionalnych w Warszawie. - Macie atrakcyjne Opole i resztę województwa, która odstaje od stolicy. Tak samo jest w mazowieckim: jest Warszawa, która pracuje na wynik całego województwa, i pozostałe powiaty i gminy, które niczym nie różnią się rozwojowo od tych na ścianie wschodniej.

Surażska dostrzega u nas poważny problem: migracje zarobkowe. Opolszczyzna traci na tym, bo w regionie coraz dotkliwiej brakuje wykwalifikowanych robotników, natomiast na produktywności naszych fachowców, wykształconych w Polsce, zyskują inne kraje, głównie Holandia i Niemcy. Wyjazdy zarobkowe mogłyby się stać napędem rozwoju województwa pod jednym warunkiem: gdyby osoby z podwójnym paszportem miały skłonność do inwestowania zarobionych pieniędzy w regionie. Problem w tym, że nie mają.

Joachim Siekiera, prezes firmy Chespa w Krapkowicach, ocenia dostęp do wykwalifikowanych kadr jednym zdaniem:
- Trend holenderski nas zabija.
- Naszym problemem są niskie zarobki - kontynuuje Siekiera. - No bo jeśli u nas fachowcowi płaci się 1200 złotych, a w Holandii czy w Niemczech dostaje on dwa albo trzy razy więcej, to żadna siła nie będzie w stanie go zatrzymać. Niedawno słyszałem, jak minister skarbu żalił się, że w jakimś kraju zachodnim nie chcą przyjmować do pracy Polaków. Aż mną zatrzęsło. Przecież to ten minister powinien zrobić wszystko, by Polakom opłacało się zostać i pracować w Polsce! Ja sam muszę zaoferować fachowcowi dużo więcej niż minimalną pensję, żeby go zatrzymać u siebie. Po prostu w Polsce wynagrodzenia powinny być wyższe, bo inaczej każdy, kto tylko będzie mógł, a będzie mogło coraz więcej, wyjedzie z tego kraju.

Niski Produkt Krajowy Brutto (PKB) to kolejna sfera, w której kulejemy. Pod względem wartości PKB, Opolszczyzna jest na ostatnim miejscu wśród wszystkich regionów - 17,8 mld zł (dane GUS za 2002 rok). Dla porównania: Dolnośląskie wypracowuje 61,6 mld zł, a Śląskie - 103,5 mld zł. Nieco lepiej wypadamy w przeliczeniu PKB na jednego mieszkańca: zajmujemy 11. miejsce w kraju (z kwotą 16 738 zł w przeliczeniu na osobę).
Być może przyczyna tkwi w tym, że część dochodu województwa wypracowywana jest za granicą (100 tysięcy osób pracuje w UE), a nie jest on nigdzie rejestrowany. Pytanie tylko, ile pieniędzy z tych, które Opolanie zarabiają za granicą, zostaje w województwie i ile ich naprawdę jest (szacunki mówią o 2 miliardach zł, które są przywożone przez migrantów). Być może więc dochód powiększony o pensje zagraniczne byłby znacznie wyższy.
A co z innymi wskaźnikami? Nie najlepiej. Mało firm decyduje się u nas inwestować. Według Państwowej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych Opolszczyzna pod tym względem jest na szarym końcu regionów (wyprzedzamy w tym tylko województwo podlaskie). Natomiast w rankingu "Rzeczpospolitej" i Centrum Badań Regionalnych z ubiegłego roku Opolszczyzna wypadła najsłabiej ze wszystkich województw pod względem inwestycji prowadzonych w miastach i gminach. W czym jeszcze jesteśmy słabi? W rankingu "Złota setka samorządów" dziennika "Rzeczpospolita" z lipca 2004 roku tylko jedna jedyna opolska gmina reprezentowała nasze województwo: Dobrzeń Wielki (na 32. miejscu).
Natomiast w raporcie Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową najniżej oceniono Opolszczyznę w dziedzinie otoczenia biznesu (kategoria E).

Rozpoznanie fenomenu gospodarczej porażki naszego regionu w III RP nie doczekało się jeszcze gruntownej analizy (proces oddalania się od średnich krajowych wskaźnkow trwa już od kilku lat). Jak twierdzi prof. Krystian Heffner, należy wreszcie znaleźć pieniądze (i nie żałować ich) na solidne naukowe badania opolskiego problemu. Być może dopiero one dadzą nam odpowiedź na pytanie: dlaczego przegrywamy naszą szansę na rozwój?

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska