Auschwitz to nie polski obóz

Redakcja
Z prof. dr. hab. Adamem Suchońskim, dyrektorem Instytutu Historii UO, rozmawia Krzysztof Ogiolda

- Czego przeciętny uczeń na świecie dowie się ze swojego podręcznika historii o obozie Auschwitz?
- Przede wszystkim dowie się, że ginęli tam masowo Żydzi, bo ten temat pojawia się zwykle w szerszym kontekście holokaustu, o którym podręczniki piszą nawet w Sułtanacie Brunei i w innych krajach odległych od Europy. Auschwitz przedstawiane jest zwykle w podręcznikach właśnie jako apogeum holokaustu. Podręczniki polskie pokazują zwykle ten obóz w szerszym wymiarze, jako miejsce eksterminacji przedstawicieli także innych narodów.
- Na ile młodym ludziom po lekturze tych podręczników Auschwitz będzie się kojarzyło z Polską?
- Niestety, niebezpieczeństwo takich skojarzeń istnieje. W podręcznikach niektórych krajów afrykańskich czy azjatyckich informacja o tym, że obóz w Auschwitz znajdował się na terenie Polski jest często jedyną wzmianką o naszym kraju. Jeśli taką informację autor wyrwał z kontekstu i nie napisał, że Polska była podczas wojny pod okupacją niemiecką, w umyśle ucznia może powstać taki skrót myślowy, że skoro obóz leżał w Polsce, blisko Krakowa, to był polski. W podręczniku izraelskim z połowy lat 90. autor napisał wręcz, że Niemcy zlokalizowali Auschwitz w Polsce celowo, bo liczyli, że nasza obojętność wobec losu Żydów pomoże w ich wyniszczeniu. Osobiście złożyłem protest w tej sprawie na ręce ambasadora Izraela. W tamtejszych podręcznikach wydanych po roku 2000 już nie ma tego typu sformułowań.
- A jaką wiedzę o obozie Auschwitz wynoszą ze szkoły uczniowie niemieccy?
- Bardzo solidną i głęboką. W niemieckich podręcznikach tematyka obozowa jest opisana bardzo obszernie i wnikliwie. Są to zwykle teksty bardzo emocjonalne, z maksymalnym wykorzystaniem relacji świadków - zarówno ofiar, jak i oprawców. Niemcy nie ukrywają, że to ich przodkowie doprowadzili do tragedii Auschwitz. Piszą wręcz o wstydzie za to, że ich współziomkowie przyczynili się do cierpień i śmierci milionów ludzi w obozach koncentracyjnych.
- W latach 50. i 60. uczeń dowiadywał się w szkole, że w Auschwitz zginęło 5 milionów ofiar. Dziś uczy się, że było ich ponad milion. Skąd tak duża różnica?
- Kiedyś to była sprawa pewnego przetargu propagandowego. Niemcy unikali tuż po wojnie podawania liczby ofiar, obawiając się roszczeń odszkodowawczych Izraela, potem tę liczbę maksymalnie pomniejszali. U nas z kolei, właśnie licząc na odszkodowania, powiększano liczbę zamordowanych. Obecnie prowadzone są solidne badania. W ich świetle podaje się, że ofiar było 1 milion 200 tysięcy. Tę liczbę przyjmują także opracowania izraelskie.
- Dziękuję za rozmowę.

Prof. Adam Suchoński wygłosił wczoraj w Instytucie Historii UO, podczas konferencji poświęconej 60. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau, wykład o obrazie Auschwitz w zagranicznych podręcznikach historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska