Dziergowice, Dziergowitz czy Oderwalde?

Krzysztof Ogiolda [email protected]
Obok nazwy wsi Dziergowice powinna stanąć tablica z nazwą Oderwalde, a obok Zagwiździa - Friedrichstahl - uważa Henryk Kroll, poseł Mniejszości Niemieckiej.

Chcą mieć stary herb

Chcą mieć stary herb

W Dziergowicach na razie nie rozważano, by wprowadzić dwujęzyczną nazwę miejscowości. W 1931 roku wioskę przemianowano na Oderwalde.
- Kilka lat temu zrodził się pomysł powrotu do przedwojennej nazwy, ale nic nie wyszło - mówi sołtys Celina Grzesik. - Jest taka możliwość, jednak poważnie się nad tym nie zastanawialiśmy.
Mieszkańcy Dziergowic chcą natomiast przywrócenia historycznego herbu. Jego wzór znalazł Waldemar Pluta, młody działacz mniejszości, członek rady sołeckiej, teraz przebywający w Niemczech. Być może społeczność wioski napisze wniosek w sprawie zmiany herbu. Na razie Dziergowice mają herb gminy Bierawa.
- Ale skoro odnaleźliśmy własny, to może warto nawiązać do tradycji? - zastanawia się Celina Grzesik.

Prawo tego nie zabrania. Zakazane jest jedynie używanie nazw miejscowości z lat 1933-1945. Nie dopuszcza do tego ustawa o mniejszościach narodowych. O nazwach nadanych wsiom i miasteczkom przez Niemcy na początku lat 30. prawo milczy.
W 29 gminach na Opolszczyźnie, gdzie mniejszość stanowi 20 procent mieszkańców, rady gmin będą mogły decydować o stawianiu dwóch tablic z nazwami miejscowości: polskich i niemieckich. Nie wszędzie rozstrzygnięto, jakie to będą tablice.

- W ustawie jest pewna luka - mówi Monika Choroś z Pracowni Słownika Etymologicznego Nazw Geograficznych Śląska przy Instytucie Śląskim. - Zakaz używania nazw nadanych przez administrację faszystowską jest jednoznaczny. Tyle tylko, że nazwy miejscowości były zmieniane od wieków, a na Śląsku szczególnie intensywnie modyfikowano je po plebiscycie i podziale między Polskę i Niemcy, jeszcze przed dojściem Hitlera do władzy.
Zdaniem Moniki Choroś, władze niemieckie zmieniały głównie nazwy, z których wymawianiem Niemcy mieli trudność. Ale także i te, które silnie wskazywały na polski charakter. Jeszcze w latach 20. Polnisch Neukirch (Polska Cerekiew) zastąpiono nazwą Gross Neukirch. Z Polnisch Neudorf (Polska Nowa Wieś) został tylko Neudorf. W 1926 roku nazwę Brzezec (Brzeźce) zastąpiła Birken. W 1931 roku Dziergowitz przemianowano na Oderwalde, a Przysiecz na Lichtenwalde. Podobnie postępowały władze polskie. Kopalnia "Deutschland" w Świętochłowicach zmieniała nazwę dwukrotnie - najpierw na "Niemcy", a w 1937 roku - na kopalnię "Polska".

- Opowiadam się za nazwami historycznymi mającymi kilkusetletnią tradycję, bo to pomniki przeszłości. Ale jeśli lokalne społeczności zechcą wprowadzić nazwę z końca lat 20. lub z 1931 roku, to mogą tak uczynić. Tym bardziej, że na przykład nazwa Oderwalde nie niesie faszystowskich treści - przyznaje Monika Choroś.
W roku 1936 w rejencji opolskiej zmieniono aż 1088 nazw. Żadna z nich nie pojawi się na przydrożnej tablicy. Deklaruje to także mniejszość niemiecka.
- Pod koniec lat 90. podjęliśmy uchwałę, że będziemy zabiegać o prawo do używania nazw z lat 1936-1945 - mówi Henryk Kroll, poseł mniejszości. - Ale po zakończeniu prac nad ustawą o mniejszościach narodowych nasza uchwała traci rację bytu. Skoro polskie prawo zabrania ich używać, nie będziemy tego robić. Jednakże w imię tego samego poszanowania polskiego prawa będziemy się domagać możliwości używania nazw wprowadzonych przed dojściem Hitlera do władzy. Dlatego chcemy, by obok nazwy Dziergowice pojawiła się nazwa Oderwalde, a obok Zagwiździa - Friedrichstahl.
Joachim Niemann, mieszkający w Dziergowicach miejscowy lider mniejszości, też opowiada się za tablicą z napisem Oderwalde.
- Będziemy zabiegać o to nie tylko dlatego, że ustawa nam pozwala. Nazwa Oderwalde została przyjęta przez lokalną społeczność na długo przed rządami faszystów. Ważniejsze jest to, że miejscowi są przywiązani do starej nazwy Oderwalde, pamiętają ją, mają wpisaną do aktów urodzenia i do niemieckich paszportów - dodaje Niemann.

Zdaniem Jerzego Czerwińskiego, posła Ruchu Katolicko-Narodowego, rodzący się spór o nazwy potwierdza, że ustawa o mniejszościach ma mnóstwo błędów.
- Jestem przekonany, że komisja specjalna do spraw nazw obiektów fizjograficznych i miejscowości opowie się za nazwami tradycyjnymi. A niewątpliwie Dziergowitz ma dłuższą tradycję niż Oderwalde. Jeśli natomiast mniejszość będzie się upierać, to tylko potwierdzi, że ustawa służy jej do jątrzenia. I do niczego więcej - uważa poseł.
Monika Choroś jest optymistką. Nie obawia się, że spór o nazwy wywoła społeczne niepokoje.
- Mam nadzieję, że po latach dyskusji, jaka toczyła się także w naszym regionie przy okazji prac nad ustawą o mniejszościach, uda się znaleźć kompromis. Sądzę, że większych emocji i kłótni uda się uniknąć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska