Z niewinnego zrobili bandytę

Ewa Kosowska-Korniak [email protected]
Zadośćuczynienia i odszkodowania w wysokości 137 tys. złotych domaga się od Skarbu Państwa Wojciech S. z Brzegu, który niesłusznie przesiedział blisko siedem miesięcy w areszcie.

Oskarżeni przez pomyłkę
O sprawie Wojciecha S. i jego kolegi Grzegorza Cz. pisaliśmy wielokrotnie. Obaj mężczyźni, niekarani, pracujący jako barmani w barze "Grota" i prowadzący zwykłe życie, zostali nagle aresztowani i oskarżeni o dokonanie w Opolu napadu rabunkowego na taksówkarza. "Rozpoznał" ich emeryt, który przyszedł do baru na piwo. W areszcie spędzili niecałe siedem miesięcy. Obaj mieli stuprocentowe alibi, bo gdy w Opolu doszło do napadu, byli w Brzegu. Pogrążył ich dodatkowo błąd biegłego, który, choć badanie DNA potwierdziło ich niewinność, pomylił się w opisie ekspertyzy. Pomyłka wyszła na jaw dopiero podczas rozprawy w sądzie.
Grzegorz C. nie złożył jeszcze wniosku o odszkodowanie.

Żadne pieniądze nie są w stanie zrekompensować cierpień, których doznałem ja i moja rodzina. Zwłaszcza uszczerbku więzi łączącej mnie z synem - podkreśla Wojciech S.
Jego adwokat dołączył do akt sprawy listy do Wojciecha S. pisane niewprawną dziecięcą ręką, kolorowymi mazakami: "Kocham cię mocno tatusiu", "tęsknię za tobą". "Wróć do nas do domu, zrób to dla mnie!".
- Żona opowiadała, że pewnego dnia syn znalazł moją koszulkę. Założył ją na siebie i przepłakał w niej pół nocy - opowiada Wojciech S. - Syn nigdy nie przeżył tak długiej rozłąki ze mną. Od tamtej pory syn ma zaburzenia emocjonalne. Ja sam również musiałem się leczyć psychiatrycznie, przez pięć miesięcy nie byłem w stanie podjąć pracy. Brałem zapomogi, zadłużyłem się u kolegów.
Na kwotę 137 tysięcy złotych, których domaga się Wojciech, składa się 100 tys. zadośćuczynienia za doznane straty moralne i 37 tys. odszkodowania za utracone zarobki. Ponieważ barman wykazał, że połowę jego dochodów stanowiły napiwki od klientów, sąd, na wniosek pełnomocnika, przesłucha świadka - innego barmana.
- Mój klient czuje się bardzo pokrzywdzony faktem bezprawnego pozbawienia wolności - tłumaczy mec. Igor Janik, pełnomocnik Wojciecha S. - Od początku nie było żadnego dowodu przeciwko niemu. Siedział z powodu błędu pisarskiego, zgubienia trzech literek w opisie ekspertyzy biegłego. Kwota odszkodowania, w porównaniu z tym, co przeszedł, nie jest wygórowana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska