Nie rugujmy śląskiej historii

- Dlaczego Ruch Autonomii Śląska wystosował oświadczenie w obronie Fritza Habera, którego "Super Express" nazwał ludobójcą?
- Bronimy nie tyle Fritza Habera, co idei nazwania szkoły imieniem Śląskich Noblistów. Fritz Haber nie jest jakąś świetlaną postacią. Trzeba jednak pamiętać, że jego osiągnięcia zostały kilka razy zweryfikowane. Najpierw przez Komitet Noblowski, który wiedział świetnie, co Haber robił podczas pierwszej wojny, a jednak przyznał mu nagrodę. Zrehabilitowała go też Liga Narodów, czyniąc ekspertem od obrony przed bronią gazową. Wreszcie jego osobę docenił też Uniwersytet Cambridge, który przyjął go po opuszczeniu Niemiec. Jego broń została użyta przeciw żołnierzom na froncie, nie przeciw ludności cywilnej, i to w czasie, gdy nie obowiązywały jeszcze żadne konwencje o jej użyciu. Było to działanie niechlubne, ale nie ludobójcze.
- Na ile Fritz Haber kompromituje wszystkich noblistów śląskich?
Jedenastu noblistów na tyle rozsławiło Śląsk, że absolutnie zasługują na szkołę swego imienia. Fritz Haber był tylko jednym z nich. Wygląda jednak na to, że skoro jednemu udało się znaleźć plamę w życiorysie, to można już obalić nazwę szkoły. Jedna z gazet zaatakowała jeszcze dwoje z grupy śląskich noblistów - Ottona Sterna i Marię Goeppert-Mayer za to, że ich odkrycia przyczyniły się do wyprodukowania bomby atomowej. Idąc tym tokiem myślenia, można oskarżyć także Alberta Einsteina i zacząć odbierać jego imię szkołom.
- Czy niepokoi pana, że cokolwiek zdarzyło się złego w historii Niemiec, zaczyna wpływać negatywnie na atmosferę w naszym regionie?
- Obawiam się, że ciemne wątki niemieckiej historii stają się coraz częściej na Opolszczyźnie elementem kampanii wyborczej, a nagonka na Habera ma na celu wymazywanie z naszej świadomości i z naszego terenu niepolskich wątków historii. Jeszcze dwa tygodnie temu PiS informował, że otwiera się na Ślązaków, bo mają poglądy chrześcijańsko-konserwatywne, a teraz nagle przy jego udziale ruguje się część śląskiej historii.