Nie mogą się doliczyć strat

Man
Wczoraj główni oskarżeni nie przyznali się do winy. Podważali ustalenia prokuratury, zarzucając jej między innymi błędy w rachunkowości.

Nieobecny

Nieobecny

Siódmy z oskarżonych, przedsiębiorca Tadeusz Sz., nie będzie uczestniczył w procesie, gdyż nie pozwolił mu na to stan zdrowia. Leczy się w Londynie. Jego wątek wyłączono do odrębnego postępowania. Z powodu stanu zdrowia zawieszono również toczące się przeciwko niemu postępowanie w prokuraturze.

Przed Sądem Rejonowym w Opolu w czwartek stanęło sześciu oskarżonych. Wszyscy, mimo poważnych zarzutów, odpowiadają z wolnej stopy.
W akcie oskarżenia prokurator zarzuciła Grzegorzowi K., pierwszemu prezesowi Dobrych Domów, narażenie spółki na stratę ponad 3,1 mln zł. Ponadto miał on zawrzeć z Mariuszem K., prokurentem spółki, dziewięć fikcyjnych umów, za które zapłacono mu 36 tys. zł, a także podpisać z nim umowę o pracę, która po trzech miesiącach została wypowiedziana. Zgodnie z warunkami Mariuszowi K. należało się 100 tys. zł odszkodowania i 100 tys. zł rekompensaty z tytułu zakazu konkurencji. Z kolei Mariusz K. miał narazić spółkę na stratę co najmniej 4,8 mln zł.
Główni oskarżeni złożyli wyjaśnienia, ale nie przyznali się do winy.

- W akcie oskarżenia i zebranych dowodach są elementarne błędy arytmetyczne, logiczne i merytoryczne - tłumaczył Mariusz K.
Powiedział, że błąd tkwi już w pierwszym zdaniu zarzutu, gdzie jest mowa o tym, że jako prokurent spółki miał działać na jej szkodę, a w wymienionym okresie (październik-listopad 2000), prokurentem nie był. Ponadto miał wypełnić weksel gwarancyjny, do czego w ogóle nie był uprawniony. Powiedział też, że 100 tys. zł za rozwiązanie umowy o pracę faktycznie nie otrzymał:
- Można się zastanawiać, czy to kwota za wysoka, czy za niska. Prokuratura nie odniosła tego do praktyki rynkowej.
- Postawione mi zarzuty mają bardzo wysokie rozmiary: 3,1 mln zł, a ja tej kwoty nijak nie mogę się doliczyć - mówił z kolei Grzegorz K. Zarzucił prokuraturze rażące uchybienia i błędy z zakresu ustawy o rachunkowości, prawa finansowego i o obrocie gospodarczym.
Stwierdził, że umowa zawarta między DDO, a AUF (spółki należącej do Tadeusza Sz.) była korzystna dla kierowanej przez niego spółki. AUF miała wyszukiwać nabywców mieszkań na Kolorowym Osiedlu, za co inkasowała 1,5 proc. prowizji. Według prokuratury klientów szukała DDO, a prowizję i tak inkasował AUF (łącznie 226 tys. zł).

- Wielokrotnie klienci tłumaczyli mi, że o ofercie DDO dowiedzieli się od AUF lub za pośrednictwem Tadeusza Sz., który organizował wywiady w prasie, radiu i telewizji - tłumaczył pierwszy prezes DDO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska