Zalewali całą Polskę

Fot. Tomasz Dragan
Od poniedziałku policjanci nie wychodzą z terenu byłej bazy paliwowej w Namysłowie.
Od poniedziałku policjanci nie wychodzą z terenu byłej bazy paliwowej w Namysłowie. Fot. Tomasz Dragan
Afera paliwowa w Namysłowie. Oszuści wyprodukowali co najmniej 5 mln litrów oleju napędowego. Do piątku aresztowanych zostało dziewięć osób, m.in. mieszkańców Opolszczyzny.

Afery paliwowe po opolsku
- Największe z sześciu prowadzonych obecnie śledztw dotyczy Bogusława L., barona paliwowego ze Śląska. Podejrzanych jest już 16 osób, a straty Skarbu Państwa sięgają ponad 42 mln zł. Jednym z podejrzanych jest m.in. radca prawny z Wrocławia, który pomagał założyć jedną z firm, prowadzącą lewe fakturowanie. Na tonie paliwa przepuszczonego przez firmę miał zarabiać 70 zł. Bogusław L. to właściciel m.in. hotelu w Wiśle i stoku narciarskiego. W gabinecie ma powieszone zdjęcie z prezydentem Kwaśniewskim.
- Inna sprawa, z Olesna, swój początek wzięła od zatrzymania na gorącym uczynku mężczyzn, którzy fałszowali paliwo w zabudowaniach byłego PGR. W niespełna miesiąc oszuści zarobili ok. 800 tys. zł. Akta sprawy zgromadzono już w 40 tomach, a zarzuty postawiono 15 osobom.
- Największa zakończona do tej pory sprawa dotyczy kędzierzyńskiej spółki Esja. "Biznesmeni" mieli wyłudzić od Skarbu Państwa 21 mln zł. Oskarżono 12 osób, w tym Andrzeja K., byłego oficera Wojskowych Służb Informacyjnych. "Chrzczone" paliwo kupowała nawet policja. Esja z zarobionych na lewo pieniędzy w jednym z sezonów sponsorowała siatkarzy Mostostalu.

100 000 - tyle samochodów z bakami o 50-litrowej pojemności można było zatankować do pełna paliwem, które
w ostatnich trzech miesiącach "wyprodukowano" w Namysłowie.

Odkryliśmy jedynie wierzchołek góry lodowej - podkreśla nadkom. Jerzy Kopeć, naczelnik sekcji kryminalnej Komendy Powiatowej Policji w Namysłowie. To właśnie jego ludzie, wspólnie z funkcjonariuszami z wydziału przestępczości gospodarczej KWP w Opolu, od kilku miesięcy rozpracowywali paliwową aferę.
Paliwo fałszowano na terenie dawnej bazy CPN w Namysłowie, którą dzierżawiła spółka P. Policjanci nie planowali jeszcze zatrzymań podejrzanych, ale zdecydował o tym przypadek. W niedzielę wieczorem patrol zatrzymał do rutynowej kontroli poloneza. Kierowca oraz pasażer okazali się nietrzeźwi. Byli to mężczyźni spoza Opolszczyzny, a jako miejsce swego pobytu wskazali wspomnianą bazę. - Zaczęli mówić. Chcieliśmy jeszcze spokojnie popracować, ale to była kropka nad "i" - dodaje nadkom. Kopeć.

W poniedziałek rozpoczęły się zatrzymania, do piątku za kratki trafiło dziewięciu podejrzanych. Prokuratura z Namysłowa wystąpiła wobec nich z wnioskami o tymczasowe aresztowanie, a sąd je zaakceptował. Zarzucono im oszustwa, działanie w zorganizowanej grupie przestępczej oraz łamanie ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw.
Wśród zatrzymanych jest Tomasz G. z Radomia, który - jak wynika ze wstępnych ustaleń - miał być mózgiem całego interesu. Jego adwokat w zamian za uchylenie tymczasowego aresztowania zaproponował milion złotych poręczenia majątkowego! Jednak sąd nie zgodził się wczoraj na kaucję.
- Podejrzany nie przyznaje się do postawionych mu zarzutów - mówi Danuta Gorazdowska, szefowa prokuratury w Namysłowie. Tomasz G. twierdzi, że ktoś robił interes za jego plecami. Zapowiedział nawet, że złoży doniesienie dotyczące kradzieży 300 tys. litrów oleju opałowego, które miały zginąć z jego bazy.

Wśród aresztowanych jest trójka mieszkańców powiatu namysłowskiego (wśród nich małżeństwo N., prezesi jednego z klubów piłkarskich grających w IV lidze). Reszta to ludzie praktycznie z całej Polski: Warszawa, Łódź, województwo podkarpackie... Następny, dziesiąty podejrzany miał się stawić w prokuraturze jako świadek. Nie przyszedł, ale policja już go poszukuje.
- Sprawcy zajmowali się nielegalnym obrotem paliwami na wielką skalę. Przetwarzali olej opałowy na napędowy, a następnie rozprowadzali go w całym kraju - tłumaczy nadkom. Kopeć. Wstępnie ustalono, że tylko w ciągu ostatnich trzech miesięcy wprowadzono na rynek ok. 5 mln litrów fałszywego paliwa. Jego wartość wyceniono na 12 mln zł. Straty Skarbu Państwa z tytułu nie zapłaconej akcyzy to 5 mln zł.

Fałszerze kupowali barwiony na czerwono olej opałowy, do którego na terenie bazy dodawali kwas siarkowy. Olej tracił kolor. Później dodawano wapno, by wytrąciło ono kwas. Tak spreparowany olej sprzedawano jako napędowy firmom zajmującym się hurtowym handlem paliwami. "Opał" w hurcie kosztuje 1,38 zł za litr, a "napęd" już 2,52 zł. Ponadto ten pierwszy jest obłożony kilkakrotnie mniejszą akcyzą.
Sprawa ma charakter "rozwojowy". Policja przewiduje zatrzymania kolejnych osób z terenu kraju. Teraz śledztwo trafi do funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego oraz wydziału przestępczości zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Opolu. - Poprosiłam o przejęcie tej sprawy, ponieważ nie mamy ludzi, by ją sprawnie poprowadzić. Trzeba by wyłączyć czterech policjantów i jednego prokuratora - wyjaśnia prokurator Gorazdowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska