Opolskie przejazdy są bezpieczne

Fot. Witold Chojnacki
Ulica Tysiąclecia w Opolu. Codziennie przejeżdżają tędy tysiące samochodów. Każdy musi się zatrzymać przed torami, choć kolejowa drezyna kursuje tędy tylko raz w miesiącu.
Ulica Tysiąclecia w Opolu. Codziennie przejeżdżają tędy tysiące samochodów. Każdy musi się zatrzymać przed torami, choć kolejowa drezyna kursuje tędy tylko raz w miesiącu. Fot. Witold Chojnacki
Do ponad połowy wypadków z udziałem pociągów dochodzi na przejazdach kolejowych. NIK ujawnił wczoraj, w jakim są one stanie.

Na Opolszczyźnie jest około 500 przejazdów różnej kategorii. W całej Polsce drogi krzyżują się z torami w około 18,5 tysiącach miejsc. Według specjalistów z Najwyższej Izby Kontroli, którzy w połowie ubiegłego roku sprawdzili wybrane przejazdy kolejowe w całym kraju, prawie 60 procent z nich wymagało gruntownego remontu lub wymiany istotnych elementów nawierzchni.
Niektóre szlabany i ich mechanizmy napędowe pochodziły jeszcze z okresu II wojny światowej. W złym stanie była większość dróg dojazdowych do przejazdów. Ograniczona była także widoczność torów kolejowych od strony drogi, które zasłonięte były opuszczonymi budynkami oraz niewykarczowanymi drzewami.

Na Opolszczyźnie NIK sprawdziła, jak wyglądają przejazdy na drogach krajowych i wojewódzkich oraz powiatowe w powiecie opolskim i gminne w rejonie Kluczborka. Kontrola nie stwierdziła, by urządzenia na przejazdach nie działały albo działały wadliwie, ale w wielu miejscach zarządcy dróg nie dbali należycie o to, by ruch na przejazdach odbywał się płynnie i bez niepotrzebnych utrudnień.
- Kolej wyłącza niektóre linie kolejowe z eksploatacji lub od wielu lat ruch jest na jakichś liniach zawieszony, a mimo to wciąż stoi tam na przejazdach znak "Stop" - mówi Jan Nawelski, dyrektor opolskiej delegatury NIK.

Za przykład podaje przejazd kolejowy na ulicy Tysiąclecia w Opolu, gdzie tylko raz w miesiącu przejeżdża drezyna, a znak "Stop" zatrzymuje tam codziennie tysiące samochodów. W takich miejscach powstają korki, auta podczas ruszania spalają duże ilości paliwa. Lepiej byłoby, gdyby raz w miesiącu na przejeździe stanął kolejarz z chorągiewką i ostrzegł kierowców o nadjeżdżającej drezynie.
Na Opolszczyźnie spośród około 500 przejazdów kolejowych, 258 ma szlabany lub sygnalizację świetlną i dźwiękową. Wypadki, do których dochodzi na opolskich przejazdach, są spowodowane w większości przez nieuwagę kierowców samochodów.
- Od kilku już lat nie mieliśmy wypadku z powodu wadliwie działających urządzeń na przejeździe - informuje Andrzej Korgul, zastępca dyrektora do spraw eksploatacji w Zakładzie Linii Kolejowych w Opolu. - Staramy się jednak wciąż poprawiać bezpieczeństwo.

Na przykład w zeszłym roku na trzech przejazdach pozbawionych wcześniej obsługi kolej zainstalowała urządzenia automatyczne. Stało się tak w Zawadzkiem, Pielgrzymowicach koło Wilkowa i w Wojciechowie pod Olesnem. Na modernizowanej linii z Opola do Wrocławia, gdzie pociągi będą mogły jeździć z prędkością 160 km/godzinę, także nie będzie ani jednego przejazdu bez szlabanów z sygnalizacją świetlną i dźwiękową.
OPINIA
Szlaban nie zwalnia od ostrożności
Młodszy inspektor Jacek Zamorowski, szef drogówki w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Opolu:
- Przejazdy kolejowe pokonywane w sposób prawidłowy nie są niebezpieczne. Na pewno nie należy na przejazdy wjeżdżać przy opuszczonym szlabanie ani w chwili, gdy zapory już się opuszczają albo jeszcze nie zdążyły się do końca podnieść. Na niestrzeżonych przejazdach należy się zatrzymać w takim miejscu, aby mieć pewność, że nie nadjeżdża żaden pociąg. Na każdym przejeździe - i tym strzeżonym, i tym bez szlabanów - należy zachować szczególną ostrożność, bo nigdy nie możemy być pewni, że na przykład szlaban się nagle nie zepsuł. Wypadki, do jakich dochodzi na przejazdach, to w większości wina kierowcy, a nie wadliwie działających urządzeń kolejowych.

NAJCZĘŚCIEJ WINNI SĄ KIEROWCY SAMOCHODÓW
W ubiegłym roku na Opolszczyźnie było sześć wypadków na przejazdach, rok wcześniej - siedem. Od początku 2005 roku na opolskich przejazdach doszło już do czterech wypadków, na szczęście bez ofiar śmiertelnych.
Trzy z nich spowodowane były niezachowaniem przez kierowcę należytej ostrożności i złymi warunkami na drodze, a jeden jest przykładem skrajnej brawury prowadzącego samochód. Do tego wypadku doszło 27 stycznia na ulicy Jagiellonów w Opolu. Młody kierowca citroena zx ominął stojące przed przejazdem samochody, nie zastosował się do znaku "Stop" i wjechał wprost pod nadjeżdżający pociąg towarowy, który jechał zgodnie z przepisami, czyli bardzo wolno. Auto zostało doszczętnie rozbite, ale szarżującemu kierowcy nic poważnego się nie stało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska