W 2003 roku otwarto w Prudniku filię Coroplastu, firmy produkującej wiązki elektryczne do samochodów.
- Prudnik zyska do 400 miejsc pracy, to nasz wielki sukces w walce z bezrobociem - cieszył się burmistrz Zenon Kowalczyk.
Hale dla Coroplastu za 850 tysięcy złotych wyremontował i wydzierżawił za symboliczną złotówkę od metra kwadratowego prudnicki Frotex.
- 5 czerwca 2003 roku spisaliśmy z burmistrzem porozumienie, że gmina zwróci nam pieniądze, które wyłożyliśmy - wyjawił wczoraj prezes firmy Stanisław Wedler, pokazując podpisany przez niego, jego zastępcę i Zenona Kowalczyka, burmistrza Prudnika, dokument.
Gmina Prudnik zobowiązała się w nim między innymi do umarzania Frotexowi w latach 2004-2006 pierwszej i drugiej raty podatku, czyli około 266 tysięcy złotych rocznie.
Prezes Wedler, który szacuje wszystkie koszty poniesione przez Frotex w związku z umową z Coroplastem na półtora miliona złotych, wyciągnął na światło dzienne umowę z burmistrzem po tym, jak gmina odmówiła mu w tym roku umorzenia pierwszej raty podatku.
- To porozumienie nie ma mocy prawnej - twierdzi dziś burmistrz Kowalczyk. - Podatków nie można umarzać "do przodu", bo to niezgodne z ordynacją podatkową.
Stanisław Wedler rozkłada ręce: - Burmistrz to poważny człowiek, reprezentujący gminę i chyba zdawał sobie sprawę z tego, co podpisuje. Jeśli nie może nam umorzyć podatków, niech odda gotówkę. Nasi prawnicy przygotowują już pozew do sądu o zwrot przez gminę półtora miliona złotych. Powiadomimy też prokuraturę, że burmistrz chciał nas oszukać i naraził Frotex na straty.
Prezes pokazuje ubiegłoroczne uzasadnienie umorzenia Frotexowi pierwszej raty podatku z zakreślonymi fragmentami, w których burmistrz Zenon Kowalczyk powołuje się na porozumienie z 5 czerwca 2003 roku i pisze wprost, że umorzenie jest rekompensatą dla Frotexu za dzierżawę Coroplastowi hal na korzystnych warunkach.
- To jak, teraz pan Kowalczyk twierdzi, że porozumienie można wyrzucić do kosza, a przed rokiem na jego podstawie umarzał nam podatki? - dziwi się Stanisław Wedler.
- Sytuacja Frotexu się zmieniła - twierdzi burmistrz. - Firma jest w lepszej kondycji finansowej.
Prezes Wedler zaprzecza: - Od pół roku płacimy terminowo załodze, regularnie wywiązujemy się z zaległości wobec wierzycieli, ale jeśli burmistrz złamie umowę i stracimy półtora miliona złotych, to poważnie zachwieje naszą płynnością finansową. Jakie będą skutki? Albo załoga nie dostanie wypłaty, albo zabraknie nam na surowce i wstrzymamy produkcję. No i wypowiemy umowę dzierżawy Coroplastowi.
- Tego nie zrobią - wzrusza ramionami burmistrz Kowalczyk. - To zwykłe straszenie, żeby wywrzeć na mnie nacisk. Ale ja się nie ugnę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?