Łapówki stopniały o połowę

Maciej T. Nowak [email protected]
Proces w sprawie korupcji w opolskim ratuszu ledwo się zaczął, a już się okazuje, że w akcie oskarżenia są rażące błędy. Teraz prezes sądu okręgowego zdecyduje, czy dokument zostanie zwrócony do poprawki.

Wtorek 8 marca był jednym z najgorszych dni w karierze Beaty Kozickiej z Prokuratury Okręgowej w Opolu. Wczoraj pani prokurator musiała prostować szereg błędów w akcie oskarżenia. Skorygowane zarzuty zostały rozdane oskarżonym w kopertach. Sąd ogłosił przerwę.

- Oskarżam Stanisława Dolatę o to, że... - prokurator Beata Kozicka o godz. 12.04 zaczęła czytać na stojąco ponad 200-stronicowy akt oskarżenia ze zmianami. Po półgodzinie sędzia pozwolił jej usiąść. Prokurator zakończyła wystąpienie o godz. 13.20, po odczytaniu 44 zarzutów.
Prokuratura już od kilku tygodni zapowiadała kosmetyczne korekty treści aktu oskarżenia. Nikt się jednak nie spodziewał, że dojdzie do tak głębokich zmian.
Z 44 postawionych zarzutów prokuratura zmieniła aż 23! Korekty dotyczą 14 spośród 15 oskarżonych (nic nie zostało zmienione tylko w przypadku Ewy Olszewskiej). W części zarzutów zmienił się tylko czas popełnienia przestępstwa, w innych skonkretyzowano opisy, dodając np., że "w przekazywaniu łapówek pośredniczył Tadeusz Sz.".

Najważniejsze zmiany dotyczą jednak kwot łapówek. W niektórych przypadkach uległy one drastycznym zmianom. Tak jest np. z łapówką od konsorcjum budującego obwodnicę północną. Od przedstawicieli czterech firm urzędnicy z ratusza początkowo mieli żądać miliona złotych. Wczoraj, po skorygowaniu, okazało się, że Leszek Pogan, Stanisław Dolata i Remigiusz Promny chcieli w sumie 350 tys. zł, z czego dostali jedynie 150 tys. zł do podziału.
Poganowi pierwotnie zarzucono przyjęcie 300 tys. zł od przedstawiciela firmy Lignomat, a wczoraj zostało tylko 110 tys. zł.
Zmieniły się więc kwoty, które pierwotnie podawała prokuratura. w Profesor Dolata teraz ma zarzucone żądanie i przyjęcie nie 1,4 mln zł, lecz 763,4 tys. zł. w Były wojewoda Pogan miał wziąć nie 1,6 mln zł, ale 1,2 mln zł (łącznie z łapówką od drogerii Rossmann w Opolu). w Remigiusz Promny - po dodaniu łapówki od Rossmanna - ma zarzuty żądania i przyjęcia 786 tys. zł. w Piotr Kumiec zaś - 436 tys. zł. Faktycznie do ich kieszeni miało trafić znacznie mniej. Oskarżeni nie zawsze dostawali też tyle, ile zażądali.

Zostają w areszcie
W nowych okolicznościach procesu obrońcy Leszka Pogana i Stanisława Dolaty domagali się uchylenia aresztów wobec ich klientów (przebywają oni za kratami już półtora roku). Sąd się jednak nie zgodził. Poskutkowały natomiast wnioski adwokatów Remigiusza Promnego i Eugeniusza Kończyły, którzy chcieli zniesienia zakazu opuszczania miejsca zamieszkania, i Zygmunta Ostropolskiego, który chciał mieć możliwość wyjeżdżania za granicę. Promny zamierza jeździć do Wrocławia, gdzie szuka pracy, bo w Opolu nie może jej znaleźć. Kończyło leczy się poza swoją miejscowością.

Sąd zobowiązał panią prokurator do dostarczenia korekt na piśmie oskarżonym i ich obrońcom. Zarządzono przerwę, która trwała dwie godziny. Prokurator Kozicka pojechała drukować poprawione dokumenty.
W tym czasie w sądowym korytarzu adwokaci i oskarżeni nie zostawiali na prokuraturze suchej nitki.

- Kto odpowie za straty moralne, które poniosłem? Prokurator okręgowy w telewizji opowiada, że przyjąłem 1,4 mln zł. Część z tego miałem dostać, a części tylko żądać. Jako ekonomista nie zgadzam się z dodawaniem krowy do konia - grzmiał profesor Stanisław Dolata.
Adwokaci na sądowym korytarzu proponowali dziennikarzom gotowe tytuły artykułów: "Kto ukradł milion?".
- Zastanawiam się, dlaczego dopiero teraz się to zmienia. Czytałem akta i jestem przekonany, że te kwoty i tak jeszcze ulegną zmniejszeniu - mówił Remigiusz Promny.
- Istoty sprawy to i tak nie zmienia - odpierał prokurator okręgowy Józef Niekrawiec, do którego zadzwoniliśmy w trakcie przerwy w rozprawie. Prokurator Kozicka mówiła z kolei, że zmiany dokonywane są w ramach aktu oskarżenia.
O godz. 15.50, po zakończeniu dwugodzinnej przerwy, sędzia Andrzej Głowacz powiedział, że kieruje sprawę do prezesa sądu okręgowego, by rozważyć zwrot aktu oskarżenia do prokuratury.
- Zakres wprowadzonych zmian tworzy na nowo konstrukcję większości zarzutów - tłumaczył sędzia. - Nie mogą obowiązywać trzy pisma procesowe. Oskarżeni powinni wiedzieć, o co są oskarżani.
O godz. 16.30 sąd poinformował, że odracza rozprawę, a o następnym terminie poinformuje zainteresowanych na piśmie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska