Prezesi łgali na bank?

Fot. Jarosław Staśkiewicz
- Prokuratura oskarżyła nas o działanie w zmowie, a to właśnie szefowie tego banku zmówili się przeciwko nam i zeznawali tak, żeby nas pogrążyć - twierdzi Aleksander Raduchowski.
- Prokuratura oskarżyła nas o działanie w zmowie, a to właśnie szefowie tego banku zmówili się przeciwko nam i zeznawali tak, żeby nas pogrążyć - twierdzi Aleksander Raduchowski. Fot. Jarosław Staśkiewicz
Kłamliwe, niewiarygodne, a nawet infantylne - tak sędzia określił zeznania szefów Banku Spółdzielczego w Namysłowie, obciążające miejscowych przedsiębiorców.

Były prezes banku Zygmunt Zubek (obecnie wiceprzewodniczący rady nadzorczej) oraz dwaj ówcześni członkowie zarządu, a dzisiaj prezesi banku: Zdzisław Bąk i Ryszard Palmąka, zeznawali w sprawie przeciwko trzem namysłowskim przedsiębiorcom, wspólnikom spółki "Petrol".

Prokuratura oskarżyła biznesmenów o to, że w 2002 roku sprzedając innemu przedsiębiorcy stację paliw ukryli, iż jest ona wydzierżawiona na 30 lat szwedzkiemu koncernowi paliwowemu Preem. Zdaniem prokuratury nabywca został narażony na stratę - ponad 1,2 mln złotych, wydanych na zakup stacji.
Potwierdzeniem oskarżenia miały być zeznania bankowców, ale sąd w Kluczborku nie dał im wiary. Uniewinnił przedsiębiorców (wyrok już się uprawomocnił) uznając m.in., że zeznania szefów banku spółdzielczego są kłamliwe i niewiarygodne.
"Zdaniem Sądu zgromadzony w sprawie materiał dowodowy daje podstawy do rozważenia możliwości
wszczęcia postępowania karnego przeciwko świadkom" - napisał w pisemnym uzasadnieniu sędzia.

- Oni doskonale wiedzieli o dzierżawie, bo na drugi dzień po podpisaniu porozumienia ze Szwedami sam przyniosłem dokumenty do banku - mówi Aleksander Raduchowski, jeden z uniewinnionych przedsiębiorców. - Miałem do spłacenia kredyt w banku i musiałem informować go o takich umowach.
Słowa Raduchowskiego potwierdził przed sądem Mariusz Chrzanowski, ówczesny dyrektor wydziału kredytów w namysłowskim banku spółdzielczym, który zeznał, że natychmiast poinformował swoich szefów o porozumieniu.

Tymczasem bankowcy zaprzeczają. Twierdzą, że dyrektor Chrzanowski o niczym ich nie poinformował.
Dlaczego miał to ukrywać?
Wiceprezes Ryszard Palmąka: - Trudno nam powiedzieć.
Prezes Zdzisław Bąk: - Pytanie jest proste, odpowiedź trudna.
Sąd odrzucając zeznania świadków brał pod uwagę m.in. pismo skierowane do dzierżawcy stacji paliw - koncernu Preem - podpisane przez Zdzisława Palmąkę. W piśmie protestuje on przeciwko temu porozumieniu, co zdaniem sądu świadczyło, że musiał o nim wiedzieć. Palmąka zaprzecza:

- Ja po prostu podpisałem dwie, może trzy kartki in blanco i dałem je panu Chrzanowskiemu, do którego miałem pełne zaufanie. Zresztą nie pomyliłem się - wykorzystał moje podpisy w godny sposób i za to mu dziękuję. Jedyny błąd polega na tym, że nie poinformował nas o piśmie.
"Twierdzenia świadka [...] są całkowicie niewiarygodne, infantylne i dyskwalifikują z zajmowanej funkcji" - ocenił jednak sąd.

- Niezbadane są wyroki sądowe. To dla nas jest zaskakujące, nie znamy tego uzasadnienia i musimy się z nim zapoznać - twierdzą bankowcy.
Teraz sprawę bada prokuratura w Namysłowie, a zainteresował się nią także Generalny Inspektorat Nadzoru Bankowego.
- Decyzję wydam po własnej analizie akt, ocena sądu nie jest dla mnie wiążąca w tej sprawie - powiedziała nam prokurator Danuta Gorazdowska z Namysłowa.
Na tę decyzję czeka z niecierpliwością Aleksander Raduchowski: - Nas prokuratura oskarżyła o działanie w zmowie, a to właśnie ci trzej panowie z banku zmówili się przeciwko nam i zeznawali tak, żeby nas pogrążyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska