Po przeczytaniu grzechu nie ma
Po przeczytaniu grzechu nie ma
Ks. dr Joachim Kobienia, sekretarz biskupa opolskiego:
- Od Soboru Watykańskiego II w Kościele nie ma indeksu ksiąg zakazanych. Nie ma też żadnej watykańskiej instancji, która rozstrzygałaby, co wolno, a czego nie wolno katolikom czytać. Kościół zostawia to sumieniu swoich wiernych. Zatem z pewnością przeczytanie "Kodu Leonarda da Vinci" nie jest grzechem. Negatywną opinię kardynała Tarcisio Bertone o tej książce należy zatem traktować jako jego prywatną opinię na ten temat i radę dla czytelników, by czytali "Kod" krytycznie, pamiętając, że autor zawarł w książce wiele nieprawdziwych informacji o życiu Chrystusa i o historii Kościoła. Głos taki jest potrzebny szczególnie ze względu na wielką popularność książki wśród młodych czytelników.
Szczególnie bulwersujące dla ludzi Kościoła są zawarte w książce "rewelacje" na temat związku Chrystusa z Marią Magdaleną, która w powieści jest matką Jego dzieci, czy dowodzenie, że pierwsi chrześcijanie nie uważali Jezusa za Boga, a tę rangę nadał mu dopiero cesarz Konstantyn.
Atak kardynała Tarcisio Bertone na książkę odbił się w mediach głośnym echem, bo w dzisiejszych czasach rzadko hierarchowie wypowiadają się aż tak ostro o dziełach literackich czy filmowych.
- Obojętnie czy o książce mówi się źle czy dobrze, samo mówienie jest zwykle formą reklamy - uważa Małgorzata Oleksa, zastępca kierownika księgarni "Matras" w Opolu. - W przypadku "Kodu" jednak tak nie jest. Trochę więcej osób pytało o książkę w czwartek, nazajutrz po tym, jak czytelnicy usłyszeli o jej kościelnej krytyce w telewizji, ale od wczoraj zainteresowanie nią wróciło do normy.
Jest to norma dość wysoka. W "Matrasie" sprzedaje się co tydzień około 20 egzemplarzy powieści Browna.
Po kościelnej krytyce nie zwiększyło się zainteresowanie "Kodem" wśród klientów "Księgarni Taniej Książki" w Opolu.
- Bardzo wiele osób zainteresowanych tego typu literaturą już dawno książkę kupiło, bo jest ona napisana jak gotowy scenariusz filmowy - ocenia Jarosław Gryszan, pracownik księgarni. - Sporo klientów nabyło ją jako prezent pod choinkę. Teraz rynek jest mocno nasycony.
Prywatnie Jarosław Gryszan nie ma zbyt dobrego zdania o "Kodzie".
- Nie wierzę Biblii bezgranicznie, ale robienie z takich rzeczy komercji jest bez sensu - ocenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?