Dali i sypali

rys. Andrzej Czyczyło
rys. Andrzej Czyczyło
Korupcyjny układ rządzący Opolem udało się rozbić dzięki zmianie przepisów o łapówkach - taki wniosek wypływa po lekturze poprawionego aktu oskarżenia.

Apel opolskiej prokuratury, by ci co dawali przyznali się do winy, a nie poniosą żadnych konsekwencji, przyniósł efekty. Prokuratura mogła to obiecać, bo w lipcu 2003 roku do kodeksu karnego wprowadzono stosowną nowelizację: ten, kto dał łapówkę i poinformuje o tym organa ścigania, ujawni wszystkie okoliczności przestępstwa-nie podlega karze (artykuł 229. paragraf 6. kodeksu karnego).

Ta zasada bardzo przysłużyła się śledczym w sprawie ratuszowej. Wyraźnie widać to w nowym akcie oskarżenia. Zarzuty są skonstruowane na podobnej zasadzie: X przyjął korzyść majątkową od Y, wobec którego zastosowano art. 229. par. 6., czyli zapewniono mu bezkarność.
Cała sprawa zaczęła się od biznesmenów z Trójmiasta: Grzegorza K., który był pierwszym prezesem spółki Dobre Domy Opole, oraz Mariusza K., który był w DDO prokurentem. Oni pierwsi opowiedzieli prokuraturze o łapówkach, które wręczali Leszkowi Poganowi i Stanisławowi Dolacie. W zamian miasto pozwoliło na zawarcie korzystnej dla nich umowy, a także łaskawym okiem spoglądało na to, co się działo na budowie Kolorowego Osiedla.

Zatrzymani na początku lutego 2004 r. Wiesław D. i Lech R. ujawnili prokuraturze, że wręczyli Remigiuszowi Promnemu, b. naczelnikowi wydziału przetargów po 10 tys. zł. Biznesmeni za te przestępstwa nie odpowiedzą, Promny zaś będzie się musiał tłumaczyć przed sądem.
O kolejnej łapówce opowiedział Mariusz Ł., współwłaściciel pubu Maska. Prokuratura zatrzymała go i zarzuciła mu wręczenie Leszkowi Poganowi 50 tys. zł. On przyznał się i opowiedział, że dał jeszcze 25 tys. zł wiceprezydentowi Piotrowi Kumcowi, i za to przestępstwo nie odpowie.
Kodeks karny w lepszej sytuacji stawia dającego niż biorącego łapówkę. Urzędnik, który przyjął korzyść majątkową, nie może mieć nadziei, że pozostanie bezkarny.
- Jeśli przyjął łapówkę i powiadomił organy, ścigania może liczyć jedynie na nadzwyczajne złagodzenie kary - wyjaśnia Lidia Sieradzka, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.
W takiej sytuacji znalazł się Piotr Kumiec, który podczas zatrzymania, 13 maja ub.r., powiedział o łapówce od drogerii Rossmann (pięciu urzędników podzieliło się 200 tys. zł). Mimo, że ujawnił przestępstwo, został także oskarżony o jego popełnienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska