Są podtopienia, nie będzie powodzi

Infografika: Marek Fiałka
- Liczę na spokojne święta - mówi wojewoda Elżbieta Rutkowska. Fachowcy twierdzą, że tak będzie.

Masy wody, które są efektem wiosennych roztopów, dziś po południu powinny korytem Odry dotrzeć do Opola.
- Przejdą Kanałem Ulgi, ale stolica województwa nie jest w żadnym stopniu zagrożona - uspokaja Roman Górecki, zastępca dyrektora ds. inwestycji w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej.
Wczoraj Górecki oraz przedstawiciele policji, wojska i straży pożarnej spotkali się u wojewody, by omówić stopień zagrożenia powodziowego na Opolszczyźnie. Choć wody stale przybywa, to, zdaniem fachowców, powódź - tak jak w 1997 roku - nam nie grozi.

- Nasze zbiorniki retencyjne, takie jak Turawa, Kozielno czy Otmuchów, nadal posiadają duże rezerwy i mogą przyjąć spore ilości wody - wyjaśniał Górecki. - Poza tym według prognoz Instytutu Meteorologii nadchodzi oziębienie, a to spowolni topnienie śniegów w górach.
Mimo że sytuacja na Odrze jest stabilna, to kłopoty są z jej dopływami. Lokalne podtopienia już występują na południu województwa. Pola - niemal jak co roku - podtapia Osobłoga i jej dopływy. W powiecie kluczborskim lokalne podtopienia są na Stobrawie, a w Oleskiem w kilku miejscach wylała Prosna. Bardzo spokojnie jest natomiast w rejonie Nysy (podtopienia wystąpiły tylko w Prusinowicach) i Złotego Potoku oraz w okolicach Brzegu.

- Lokalnych podtopień nie da się uniknąć, występują najczęściej tam, gdzie nie ma zabezpieczeń i gdzie niedrożne są przepusty i rowy melioracyjne - tłumaczy Tadeusz Cygan, dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Opolu. - Mimo że na dziś sytuacja jest stabilna, to cały czas monitorujemy stan wałów, podnieśliśmy wszystkie jazy oraz zasuwy, które mogłyby spiętrzyć niepotrzebnie wodę. Jesteśmy w pełnej gotowości do akcji, gdyby sytuacja się zmieniła - deklarował Cygan.
W podobnym tonie wypowiadali się w piątek przedstawiciele straży pożarnej, policji i wojska.
- Myślę, że tych ostatnich sił nie trzeba będzie używać - podsumowała Rutkowska. - Liczę na spokojne święta i z tego co widać na rzekach, to, choć stany ostrzegawcze i alarmowe są gdzieniegdzie przekroczone, powódź Opolszczyźnie nie zagrozi.

MOST JUŻ ZNIKNĄŁ
Od piątku w Opolu przy ulicy Odrowążów nie ma już mostu promowego. Powód? Grożące mu masy wody. Piątkowa operacja trwała zaledwie kilkanaście minut. Odpięto stalowe zaczepy i prom odholowano w rejon wyspy Bolko. Przeprawa ułatwiała pracę przy modernizacji umocnień przeciwpowodziowych, skracała trasę ciężarówkom jeżdżącym z ziemią.
- W piątek poziom wody w Opolu podskoczył aż kilkadziesiąt centymetrów i nie mogliśmy dłużej czekać z jego demontażem - tłumaczy Józef Kałuża, szef inwestycji w opolskim oddziale Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej.
Most może jeszcze powrócić na Odrę. RZGW chciałoby, aby służył jeszcze przez co najmniej 10 dni. Wszystko zależy od tego, jak długo tak wysoki stan wody się utrzyma. Na razie wody stale przybywa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska