Dlaczego nie pomogliście dziewczynie?

Agata Jop [email protected]
- Nastoletnia pacjentka krwawiła po upadku z krzesła. To był upadek z wysokości, sytuacja nagła, nieprzewidywalna. Pogotowie bezwzględnie powinno do niej jechać - twierdzi Roman Kolek, wicedyrektor NFZ.

Komu powinno pomóc pogotowie

Komu powinno pomóc pogotowie

Pacjentom, których życie jest bezpośrednio zagrożone, a w szczególności: w sytuacjach utraty przytomności, upadków z wysokości, złamań, wypadków komunikacyjnych, nagłych zaburzeń świadomości, urazów wypadkowych powstałych w nagłych sytuacjach, nagłej duszności, porażenia prądem elektrycznym, porodu, dolegliwości związanych z ciążą oraz nagłych zachorowań w miejscu publicznym.

To reakcja władz opolskiego oddziału wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia na artykuły w "NTO" dotyczące nastoletniej Magdy. Dziewczyna upadła, poważnie poraniła krocze, szukała pomocy pod alarmowym numerem pogotowia ratunkowego. Dyspozytorka podczas rozmowy trwającej minutę i 41 sekund uznała, że życie dziewczyny nie jest zagrożone. Karetki nie wysłała, doradziła m.in., aby Magda pojechała sama na ginekologię. Zszokowana i krwawiąca nastolatka poszła do szpitala w al. Witosa, potem na ul. Katowicką, skąd wreszcie odwieziono ją karetką na ul. Reymonta. Tam, w szpitalu ginekologiczno-położniczym, pod narkozą, lekarz specjalista zszył jej rany.
- Rozmowa dyspozytorki z tą dziewczynką była przeprowadzona wzorcowo - mówiła nam w piątek Halina Żyła, dyrektor pogotowia. - Pogotowie nie jeździ do takich przypadków. Jesteśmy od ratowania życia.

- Nie da się zweryfikować telefonicznie, czy życie tej dziewczyny było zagrożone czy nie - twierdzi Roman Kolek. Zgadza się z Haliną Żyłą co do jednego: dyspozytorka pogotowia bierze na siebie wielką odpowiedzialność.
- Nie szkodzi, że ten wypadek wydarzył się w domu - wyjaśnia dyr. Kolek. - Tam była wystraszona, krwawiąca, nieletnia dziewczyna, która potrzebowała pomocy. Pani dyrektor Żyła mówiła w "NTO" m.in., że nie podpisaliśmy z pogotowiem kontraktu na wizyty domowe. Właśnie dlatego tego nie zrobiliśmy, żeby karetki jak najszybciej docierały do nagłych przypadków - takich jak Magdy.

NFZ zażądał pisemnych wyjaśnień od dyrekcji pogotowia oraz dyrekcji szpitali, w których Magda szukała pomocy.
- Pan dyrektor Kolek jeszcze nawet nie widział dokumentacji tej sprawy, bo dopiero ją dostarczymy - powiedziała nam dyrektor Żyła. - To jest mój cały komentarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska