Nasze "Michałki" też aresztowali

Fot. Tomasz Dragan
- To mają być te same cukierki? Bzdura! Nasze "Michałki Piastowskie” są ładniej pakowane, co różni je od tych z Siemianowic (z lewej). Trudno mówić tu o podobieństwach - podkreśla Urszula Banowicz z marketingu brzeskiej "Odry”.
- To mają być te same cukierki? Bzdura! Nasze "Michałki Piastowskie” są ładniej pakowane, co różni je od tych z Siemianowic (z lewej). Trudno mówić tu o podobieństwach - podkreśla Urszula Banowicz z marketingu brzeskiej "Odry”. Fot. Tomasz Dragan
O plagiat cukierków oskarżyła brzeską "Odrę" firma z Siemianowic Śląskich, która robi słodycze o tej samej nazwie. Produkcja stanęła. Sprawą zajęła się prokuratura - dowiedzieliśmy się wczoraj.

OPINIA

OPINIA

Liczy się opakowanie
Jerzy Metelski, rzecznik Urzędu Patentowego w Warszawie:
- Wniosek brzeskiej "Odry"
o zarejestrowanie znaku towarowego został złożony
i przyjęty, ale nie oznacza to jeszcze zakończenia długotrwałej procedury administracyjnej. Obecnie jest ona na takim etapie, że ewentualne osoby lub firmy, które uważają, iż ta nazwa i marka należy do nich, mogą składać zażalenia. I z tego co słyszę, właśnie tak się stało. Jest kilka wyróżników, które decydują o tym, czy ktoś się podszył pod daną markę. W tym przypadku pod uwagę bierze się kolorystykę opakowania towaru, cechujące go znaki graficzne, brzmienie i opis samej nazwy. Te elementy pozwalają określić, czy klient np. znając jakąś markę odruchowo sięgnie po inny wyrób, ponieważ będzie on miał podobnie brzmiącą nazwę i opakowanie.
O tym, czy mamy do czynienia
z przestępstwem w przypadku sporu pomiędzy firmami cukierniczymi, powinien rozstrzygnąć sąd. Na tym etapie sprawa jest zbyt skomplikowana, aby ją komentować.

W"Odrze" twierdzą, że mają wszystkie wymagane zezwolenia na produkcję "Michałków Piastowskich". Tymczasem w zeszłą środę policja na wniosek prokuratury zabezpieczyła opakowania i gotowe wyroby. To spowodowało wstrzymanie produkcji.

- Paranoja! - denerwuje się Joanna Dziadek, szefowa marketingu Przedsiębiorstwa Wyrobów Cukierniczych "Odra" w Brzegu. - Zarzuca się nam podszywanie pod cudzą markę. Od kwietnia ubiegłego roku mamy zastrzeżoną w urzędzie patentowym markę "Michałków Piastowskich". Do dzisiaj nie dostaliśmy żadnej informacji, że nie możemy jej używać. Poza tym "michałek" jest nazwą rodzajową, jak "kukułka" czy "irysy". Nie znakiem towarowym.
Mikołaj Kotecki, prezes Zakładów Przemysłu Cukierniczego "Michałek" z Siemianowic Śląskich twierdzi, że brzeska "Odra" wraz z kilkoma innymi firmami z kraju podszyła się pod markę cukierków produkowaną w jego przedsiębiorstwie. Przywłaszczyły sobie znak towarowy ("Michałek"), kolorystykę opakowania (zawijane są w srebrne papierki). Tym sposobem wzbogaciły się kosztem śląskiej spółki.

Fabryka z Brzegu to piąta firma, którą konkurent z Siemianowic posądza o podszywanie się pod jego markę. Obok "Odry" są to "Cloetta Fazer" Polska z Gdańska, "Wawel" z Krakowa, "Solidarność" z Lublina i "Tutti" z Krakowa. - Domagamy się zabronienia wszystkim, którzy produkują "Michałki", używania tego znaku towarowego i graficznego - mówi prezes Kotecki.

- Od 40 lat produkujemy słodycze, które ze względu na nazwę i kolor opakowania są powszechnie rozpoznawalne - podkreśla Kotecki. - W urzędzie patentowym mamy zastrzeżony znak towarowy, co oznacza, iż jesteśmy jedynym i legalnym wytwórcą "Michałków". Inne firmy mają tylko zgłoszone wnioski o rejestrację, co nie daje im prawa do posługiwania się marką. Uważamy, że producenci podszywający się pod nasz wyrób są nam winni 2 mln zł odszkodowania. A w urzędzie patentowym czeka kolejnych 18 firm chcących zarejestrować własne "Michałki".
Sprawą zajmuje się prokuratura rejonowa Poznań Stare Miasto, gdzie mieści się siedziba zarządu PWC "Michałek". Prokurator rejonowy Grzegorz Mazurkiewicz powiedział nam, że polecił zabezpieczyć opakowania w firmach wytwarzających "Michałki" jako dowody w sprawie.

- "Michałkami" zajmujemy się od grudnia ubiegłego roku - informuje prokurator Mazurkiewicz. - Mamy opinie biegłego, które w sposób jednoznaczny określają, że mogło w tej sprawie dojść do podszywania się pod cudzą markę.
Tymczasem krakowskiej firmie "Wawel" (również oskarżanej o plagiat) udało się w prokuraturze okręgowej w Poznaniu uzyskać anulowanie decyzji o zabezpieczeniu opakowań.
- Do śledztwa wystarczy niewielka ilość materiałów - argumentował prokurator Andrzej Jóźwiak z poznańskiej prokuratury okręgowej.
Teraz "Wawel" chce pozwać do sądu prokuraturę o odszkodowanie.
- Zrobimy to samo, jak tylko się okaże, że prokuratura popełniła błąd - mówi prezes brzeskiej "Odry" Cecylia Zdebik. - Nasze straty wywołane tym bałaganem są trudne do policzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska