Babiakowie lubią się bawić i pokazywać

Fot. Sławomir Mielnik
Anna i Magda Izabela pokazują pamiątkowe zdjęcie zrobione w czasie nagrywania „Familiady”. Od lewej stoją panowie - Grzegorz, Zygmunt i Artur Maciej Babiakowie.
Anna i Magda Izabela pokazują pamiątkowe zdjęcie zrobione w czasie nagrywania „Familiady”. Od lewej stoją panowie - Grzegorz, Zygmunt i Artur Maciej Babiakowie. Fot. Sławomir Mielnik
Czy Magdzie, Ani, Zygmuntowi, Arturowi i Grzegorzowi udało się wygrać grube tysiące? Przekonamy się w lany poniedziałek, oglądając "Dwójkę".

Na pomysł, żeby wystąpić w "Familiadzie", wpadł Zygmunt Babiak, artysta opolskiego Teatru Lalki i Aktora. Zaproponował to rodzinie w czerwcu zeszłego roku, na grillu na działce dziadka.
- Musieli się zgodzić - śmieje się pan Zygmunt. - Jestem najstarszy z kuzynostwa i w dzieciństwie wszystkich ich lałem.
Wysłali zgłoszenie. Początkowo w "Familiadzie" miało wystąpić pięciu mężczyzn - braci stryjecznych. Przygotowali koszulki z nadrukowanym własnym rodzinnym zdjęciem. Trzy miesiące później dostali zaproszenie na eliminacje do Krakowa. Pojechali na nie w innym składzie - dwie panie i trzech panów Babiaków.

- Jest nas jedenaścioro kuzynostwa - wyjaśniają. - Jeśli mielibyśmy jeszcze brać pod uwagę naszych małżonków, narzeczone i dzieci, to powstałoby kilka familiadowych drużyn. Jesteśmy dużą, związaną ze sobą rodziną.
Magda Izabela (po mężu Andrzejewska) jest właścicielką pracowni złotniczej. Anna (po mężu Mazurek) prowadzi własny zakład krawiecki. Artur Maciej Babiak pracuje w firmie leasingowo-kredytowej. Grzegorz zajmuje się instalacjami gazowymi i co. Głową rodziny pozostał oczywiście Zygmunt, aktor.
- W naszej rodzinie ciągle ktoś gdzieś występował - mówi Anna. - Jest nawet takie stare zdjęcie naszego taty w baletkach i trykotach. Po prostu lubimy się bawić i pokazywać.

W Krakowie sprawdzano ich pod kątem medialności, to była zwykła rozmowa, a nie pojedynek z inną rodziną. Właściwy program nagrywany był w Warszawie na początku marca.
- Chcieliśmy wystąpić w naszych rodzinnych koszulkach, ale w ostatniej chwili okazało się, że to będzie wydanie wielkanocne i mamy wyglądać odświętnie - opowiadają Babiakowie. - Dziewczyny nie miały z tym problemów. Za to Grzegorz i Maciej wystąpili w marynarkach pożyczonych z garderoby... Karola Strasburgera.
O Strasburgerze, prowadzącym "Familiadę", uczestnicy teleturnieju wypowiadają się bardzo dobrze: to miły, ciepły człowiek, dzięki niemu w studiu nie panuje atmosfera "wyścigu szczurów", tylko naprawdę dobra zabawa.

Niektóre pytania były trudne.
- Nie można się opierać na logice - wyjaśnia Magda (tak jest nazywana w domu, w pracy posługuje się imieniem Izabela). - Trzeba myśleć tak, jak ankietowane osoby.
Czy rodzinie Babiaków udało się wygrać wielkanocny program? Zobaczymy to w lany poniedziałek po południu, w drugim programie TVP. Opolanie będą mogli się spotkać osobiście z rodziną Babiaków w pubie "Stodoła" przy ul. Oleskiej. Na godz. 14.00 zaplanowano tam wspólne oglądanie telewizji na specjalnie zamontowanym telebimie. Wstęp wolny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska