Nasi wierni są bierni

Redakcja
Z ks. prof. dr. hab. Helmutem Sobeczką, sekretarzem generalnym I Synodu Diecezji Opolskiej, rozmawia Krzysztof Ogiolda

- Podczas mszy św. kończącej I Synod Diecezji Opolskiej abp Alfons Nossol nazwał go trzyletnim zrywem lokalnego Kościoła. Wierzy ks. profesor, że ten zryw uczyni Kościół opolski lepszym?
- Na pewno w wyniku synodu nie nastąpi natychmiastowa przemiana. To zawsze wymaga czasu. Jestem jednak pewien, że zalecenia synodu będą owocowały dyscyplinowaniem wielu spraw, które dotąd nie były do końca unormowane. Przykładowo, statuty synodalne porządkują przygotowanie młodych ludzi do życia w małżeństwie i rodzinie oraz zasady duszpasterstwa młodych małżeństw. Jeśli chodzi o księży, za szczególnie ważne uważam dokładne opisanie ich dalszego formowania i kształcenia, już po święceniach. Zapobiegnie ono przyzwyczajaniu się do jednego stylu duszpasterstwa i ułatwianiu sobie życia.
- Które statuty wywołały najwięcej sporów i dyskusji?
- Jakichś straszliwych sporów nie było. Pretensje do komisji głównej synodu i do mnie osobiście się zdarzały, ale to jest rzecz normalna.
- Dlaczego zatem nie uchwalono zapowiadanej już przed synodem kadencyjności dla proboszczów?
- Obrady synodu pokazały, że jest na to jeszcze za wcześnie, nie tylko w naszej diecezji, ale i w Polsce. Synod mógłby tylko wystąpić do Konferencji Episkopatu Polski o unormowanie tego jednolicie w całym kraju. Sprawa była omawiana, ale w toku dyskusji i głosowania nie przeszła. Oczywiście, biskup zawsze może proboszcza zmienić. Także proboszcz po 5 latach od otrzymania dekretu na daną parafię może się starać o przeniesienie. Ale ani biskup, ani proboszcz nie działają tu w sposób automatyczny.
- Kto i kiedy będzie odpowiedzialny za wprowadzanie nowego prawa diecezjalnego w życie?
- Postanowienia synodu wejdą w życie 28 czerwca. Na wynikające z nich decyzje personalne (np. powołanie rady ekonomicznej przy Kurii Diecezjalnej) ks. biskup ma czas do końca roku. Wkrótce zostaną wydane dokumenty wyjaśniające choćby kwestie związane z komunią św. na rękę czy przygotowaniem do Pierwszej Komunii św. w klasie III. Za wprowadzenie statutów synodalnych w życie generalnie odpowiedzialni będą dziekani poszczególnych dekanatów, którzy będą instruować proboszczów, a przez nich wiedza ta dotrze do wiernych.
- Dlaczego synod nie poruszył przeciętnych wiernych opolskich parafii?
- Aż tak dramatycznie bym tego nie widział. Zaangażowanie świeckich w parafialne zespoły synodalne było różne w różnych parafiach i najbardziej zależało od proboszczów i tego, jak wykorzystali oni okazję do wsłuchiwania się w głosy swoich parafian. Przyznaję, że nie wszyscy skorzystali. Trudno też zaprzeczyć, że nasi przeciętni wierni są bierni. Odpowiedzialność za kształt Kościoła nie interesuje ich tak samo jak nie interesuje ich polityka. Ale i oni pośrednio z prac synodu skorzystają.
- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska