Uważaj na siebie, chłopie!

Jolanta Jasińska-Mrukot [email protected]
Na Opolszczyźnie liczba wypadków z udziałem rolników i ich rodzin maleje, ale ciągle jest ich zbyt dużo - twierdzą kontrolerzy Państwowej Inspekcji Pracy.

Nastolatek prowadzący traktor lub tnący drewno pilarką elektryczną, rolnik używający kosiarki rotacyjnej bez osłony lub opryskujący rośliny toksycznym preparatem bez kombinezonu i maski na twarzy - to na wsi powszechny widok.
- Nic nie tłumaczy lekkomyślności rolników i przekonania "nic mi nie będzie" - mówi Tadeusz Wrona, sołtys Racławic w powiecie prudnickim, wiceprezes Opolskiego Stowarzyszenia Sołtysów. - Trzeba też jednak pamiętać, że nieliczenie się z własnym zdrowiem wśród rolników wynika z pośpiechu i braku rąk do pracy.

Efektem są wypadki. Na Opolszczyźnie najwięcej jest ich w powiatach głubczyckim, nyskim i strzeleckim. Statystyki są alarmujące: na każdych tysiąc wypadków przy pracy aż 30 zdarza się w rolnictwie, kiedy w przemyśle tylko 9.
- Zadowalające jest to, że z roku na rok liczba wypadków z udziałem rolników i ich rodzin, w szczególności dzieci, stale zbliża się do tych w przemyśle - mówi Ryszard Furtak, nadinspektor z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Opolu. - Nadal jednak trzeba prowadzić szkolenia wszędzie, gdzie tylko jest to możliwe, wciągać do tego wszystkie instytucje, które są na wsi. Szkoda, że w rolniczych szkołach zawodowych brakuje przedmiotu BHP.
Jak twierdzi inspekcja pracy, samo zapobieganie nie wystarczy, czasem trzeba też karać. Rzecz w tym, że inspektorzy mają związane ręce: nie mogą kontrolować gospodarstw rolników indywidualnych.
- Możemy przeprowadzać kontrole tylko tam, gdzie jest pracodawca i pracobiorca - wyjaśnia inspektor Furtak. - A rolnik jest sam dla siebie szefem i pracownikiem. Jeśli wizytujemy gospodarstwa, to tylko za wyraźną zgodą rolnika, bo w innym razie nie mamy do nich wstępu.

Kar inspektorzy nie nakładają nawet wtedy, gdy niebezpieczne prace wykonują nieletni.
- Jest katalog zajęć, do których nie wolno angażować dzieci do 15. roku życia - mówi Ryszard Furtak. - Tylko co z tego? Widok dziecka prowadzącego traktor rzadko kogo na wsi dziwi. A już na pewno nie dziwi dziecko siedzące na błotniku traktora albo na przyczepie, skąd w każdej chwili może spaść pod koła...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska