Pierwszy taki nalot w Polsce

Małgorzata Fedorowicz [email protected]
Niemieccy celnicy, nasi policjanci i asesor z opolskiej Prokuratury Rejonowej przeprowadzili niespodziewaną kontrolę w firmie Inter-Trock-Bau w Turawie, zajmującą się wysyłaniem ludzi do pracy za granicą.

W piątek jej właściciel Rajmund Janczyk był przesłuchiwany przez blisko siedem godzin w prokuraturze. Dzień wcześniej zadzwonił do "NTO" i prosił o pomoc, ale po przesłuchaniu zamilkł.
- Nie będę udzielał wywiadu, sytuacja się zmieniła - skwitował krótko. Zasugerował kontakt z jego prawnikiem, który jednak nie odbierał komórki.
Inter-Trock-Bau od kilku lat zajmuje się wysyłaniem pracowników do Niemiec, którzy wykonują głównie różne usługi budowlane. Przeszukanie siedziby firmy miało miejsce w minioną środę, trwało blisko 10 godzin i zakończyło się zabraniem przez funkcjonariuszy wszystkich dokumentów, w tym akt osobowych osób zatrudnianych za granicą oraz - komputerów. Wszystko było filmowane przez prowadzących rewizję.

- Byliśmy w szoku - powiedziała w piątek przed południem Sylwia Janczyk, żona właściciela firmy, która w tym samym pomieszczeniu prowadzi swoje biuro rachunkowe. - Oni pozabierali też wszystkie moje dokumenty i mój komputer, chociaż moja działalność nie ma nic wspólnego z firmą męża. Moi klienci dzwonią w różnych sprawach, powinnam przygotowywać dla nich listy płac, a ja jestem uziemiona...
Przeszukanie firmy o takim profilu działalności, a zwłaszcza przyjazd funkcjonariuszy niemieckiego Urzędu Celnego to wydarzenie nie notowane dotąd na Opolszczyźnie. Jej szczegóły są na razie owiane tajemnicą, ale z naszych informacji wynika, że chodzi o nieprawidłowości w płaceniu składek (do systemu ubezpieczeń lub Federalnego Urzędu Pracy) za pracowników wysyłanych do Niemiec.

- Składki za pracowników firmy męża są opłacane tutaj, a prawdopodobnie chodzi o to, że działa ona w Niemczech i składki tam powinny trafiać - dodała Sylwia Janczyk.
Jak podała w piątek "Rzeczpospolita", opisując kontrolę w Turawie, niemieckie władze wydały walkę taniej sile roboczej z Polski i przygotowano już listę polskich firm, którym Niemcy chcą udowodnić, że działają u nich nielegalnie.ZALEŻY OD ZLECENIA
Właściciel jednego z biur pośrednictwa pracy w Opolu:
- Jeśli biuro dostaje zlecenie z niemieckiej firmy na konkretną robotę do wykonania w określonym czasie i miejscu, to za wysłanych do niej pracowników odprowadza składki na miejscu. Gdy natomiast biuro tylko komuś wyszukuje personel, a pracodawca na miejscu w Niemczech sam już go kieruje, gdzie chce i wyznacza mu zajęcia, to wtedy te dwie strony podpisują ze sobą umowę i to zagraniczny pracodawca opłaca składki. W przypadku dwupaszportowców może być tak, że w Niemczech pracują jako Niemcy, a w kraju odprowadzane są za nich składki jak za Polaków i w ten sposób omija się przepisy...

REWIDOWALI NA PROŚBĘ
Lidia Sieradzka, rzecznik prasowy opolskiej prokuratury: - Prokuratura Rejonowa w Opolu oraz policjanci z komendy wojewódzkiej i z Ozimka dokonali jedynie przeszukania w jednej z firm w Turawie Marszałkach. O taką pomoc poprosiła nas prokuratura z Ulm w Niemczech. Zgodę na to wyraziła Prokuratura Krajowa. W przeszukaniu uczestniczyli niemieccy celnicy. Ponieważ nie jest to nasze postępowanie, dlatego nie możemy udzielać informacji na temat ewentualnych zarzutów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska