Od sześciu lat pieczę nad latarniami sprawuje gliwicka spółka Elmax. Pierwszą umowę w imieniu gminy podpisali ówczesny prezydent miasta Jerzy Majchrzak i jego zastępca Wiesław Fąfara - od 2002 roku prezydent.
O tym, że Elmax wielokrotnie zawyżał wartość wykonywanych na rzecz miasta prac, łamiąc zawarty kontrakt, zawiadomił prokuraturę rybnicki przedsiębiorca branży oświetleniowej, wyrugowany z Kędzierzyna-Koźla przez Elmax.
- Informacje od niego stały się impulsem do wszczęcia postępowania wyjaśniającego - potwierdza prokurator Dariusz Dul.
Zarzuty wysunięte przez konkurenta Elmaksu dotyczyły zawyżania cen za godziny pracy podnośnika oraz samochodu dostawczego gliwickiej spółki. Poza tym w ciągu czterech lat Elmax wymienił ponad 2 tysiące żarówek latarniowych, gdy tymczasem w mieście jest ok. 1700 latarń, zaś jedna żarówka wystarcza na 4 do 5 lat.
Powołani przez prokuraturę biegli badali kosztorysy, sporządzone na podstawie danych gliwickiej spółki od połowy 1999 roku. Prokuratura nie chce na razie ujawniać, które z wysuniętych przeciwko Elmaksowi i gminnym urzędnikom zarzutów się potwierdziły.
- Kończymy sprawdzanie nieprawidłowości - mówi Dariusz Dul. - Decyzja o postawieniu zarzutów konkretnym osobom jeszcze nie zapadła.
Ale jak poinformował nas w środę Henryk Mrozek, prokurator rejonowy w Kędzierzynie-Koźlu, jest to bardzo prawdopodobne.
Ewentualne oskarżenie może objąć właścicieli Elmaksu oraz dwóch inspektorów Urzędu Miasta w Kędzierzynie-Koźlu. Zawyżone kosztorysy byłyby bowiem nic nie wartą makulaturą, gdyby nie zatwierdzili ich gminni urzędnicy.
Tymczasem, wedle naszych ustaleń, skala nieprawidłowości może sięgać nawet 50 tysięcy złotych, nienależnie wypłaconych Elmaksowi przez miasto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?