Dziwne związki
Real powstał jako pierwszy w mieście w 1999 roku, w miejscu, na które dziś nie pozwoliłby żaden rozsądny urbanista. Dziwnym trafem to tu znalazły siź sklepy należące do rodzin wiceprezydent Ewy Olszewskiej z SLD (odpowiadała w mieście za inwestycje) i Anny Denkiewicz - wówczas szefowa miejskiego wydziału urbanistyki i architektury. Przez długi czas wiceprezydent, a potem marszałek województwa wynajmowała jedno ze swoich mieszkań dyrektorowi Reala. Inna historia związana jest z Castoramą. Jak ujawnili nasi dziennikarze w ubiegłym roku, wejście do miasta załatwił jej Jarosław Mątkiewicz, syn byłego prezesa PZU SA, jednego z "niezatapialnych" z eseldowskiej ekipy Leszka Millera. Za szybkim załatwieniem budowy osobiście lobbował były prezydent Leszek Pogan z SLD, który dziś siedzi na ławie oskarżonych w procesie ratuszowym.
Żmudne postępowanie Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego trwało niemal rok. Jest pokłosiem tego, co znaleziono w 2004 roku w dokumentach wydziału architektury i urbanistyki opolskiego ratusza. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że wśród 400 zbadanych przez WINB postępowań wiele zawiera uchybienia formalne. To nie wszystko. WINB otrzymał także sugestie prokuratury, by przyjrzeć się powstaniu hipermarketów w Opolu za czasów, gdy miastem rządziło SLD (szczegóły w ramce).
Co ustalił? Według kontrolerów, przy wydawaniu pozwoleń budowlanych dla hipermarketów Real, Castorama i OBI wielkokrotnie naruszono przepisy.
W jednym przypadku inspektorzy mają też wątpliwości, czy nie naginano planu zagospodarowania przestrzennego. To dokumenty określające, co może być wybudowane na danym terenie. Niewykluczone, że aby mogły powstać niektóre z hipermarketów, naciągano prawo.
- To dziwne, że na wszystkich trzech budowach (hala Makro będzie badana w oddzielnym postępowaniu) znaleziono liczne i podobne błędy - komentuje nasz informator. - Mówię "błędy", choć to równie dobrze mogło być celowe działanie urzędników.
Krystian Walkowiak, wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego, odmawia odpowiedzi na wszelkie pytania: - Proszę zrozumieć, kontrola formalnie się jeszcze nie zakończyła. To nastąpi w czerwcu - ucina.
Jeśli rzeczywiście doszło do rażącego naruszenia prawa budowlanego, to inwestorom może grozić nawet uchylenie pozwoleń na użytkowanie obiektów i wysokie kary finansowe. Na dziś pewne jest tylko to, że kilkudziesięciostronicowy dokument trafi do wiadomości prokuratury oraz prezydenta Opola.
- Na pewno będzie wnikliwie przeanalizowany - zapewnia Lidia Sieradzka, rzecznik prokuratury.
Przedstawiciele handlowych sieci do całej sprawy podchodzą bardzo spokojnie. Isolda de Saint Paul, rzeczniczka sieci Real:
- Obiekt w Opolu nie jest naszą własnością. My go tylko wynajmujemy od firmy. Pierwszy właściciel ręczył, że wybudował go zgodnie z prawem.
OBI też nie ma obaw. Agnieszka Martycz, p.o. rzecznik prasowy:
- Nigdy nie mieliśmy kłopotów z prawem i w tym przypadku nie sądzę, by było inaczej. Dlatego jesteśmy spokojni. Rozumiemy natomiast, że w przypadku Opola, gdzie działy się kiedyś dziwne rzeczy, teraz wszystko jest sprawdzane, a w tym nasza inwestycja.
Ryszard Niżewski, nowy rzecznik Makro, nie chciał jeszcze niczego komentować. Jego poprzednik był wcześniej bardziej rozmowy.
- Do kontroli i to przeróżnych jesteśmy przyzwyczajeni w całej Polsce - mówił "NTO" Robert Majewski. - Jestem jednak spokojny, bo nasza sieć działa już wiele lat i cieszy się naprawdę bardzo dobrą opinią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?