Wyrok w ciemno

Fot. Daniel Polak
Barbara Paluch posłuchała wczoraj rady komornika Wiesława Pelczarskiego i zgodziła się na wymianę zamków w mieszkaniu.
Barbara Paluch posłuchała wczoraj rady komornika Wiesława Pelczarskiego i zgodziła się na wymianę zamków w mieszkaniu. Fot. Daniel Polak
Czy można orzec eksmisję z mieszkania, w którym człowiek nie jest zameldowany? Można - uznał sąd w Kędzierzynie-Koźlu i nakazał wyrzucić na bruk niewidomego człowieka.

Sprawa ciągnie się od 29 maja 2003, kiedy to Sąd Rejonowy w Kędzierzynie-Koźlu orzekł eksmisję ociemniałej Barbary Paluch do mieszkania socjalnego. Żądała tego Robotnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa "Chemik", bo lokatorka nie płaciła czynszu.
W tym samym wyroku sąd nakazał eksmisję niewidomego Edwarda Sz., konkubenta lokatorki, pomimo tego, że mężczyzna nie był zameldowany w mieszkaniu Barbary Paluch i nie miał do niego żadnych praw. Z tego właśnie powodu nie przydzielono mu lokalu zastępczego - musi iść na bruk. Wyrok zapadł zaocznie.

- Nie rozumiem. jak można orzekać eksmisję z mieszkania, w którym człowiek nie jest zameldowany? - mówi komornik Wiesław Pelczarski, który wczoraj przyszedł wysiedlić Edwarda Sz.
Kancelaria Pelczarskiego podjęła wiele prób, by po eksmisji niewidomy Edward Sz. nie trafił wprost na ulicę. Komornik alarmował m.in. opiekę społeczną i stowarzyszenie "Markot".
- Niestety, bez rezultatu - oznajmia Pelczarski. - Dlatego jestem między młotem a kowadłem, bo muszę realizować wyrok, choć trudno mi się z nim zgodzić.
Wczoraj eksmisja okazała się niemożliwa, bo Edward Sz. wyjechał do Bytomia, gdzie jest zameldowany, po rentę. Niewidomy nie może się przeprowadzić do miejsca zameldowania, bo jego mieszkanie popadło w kompletną ruinę.
Tymczasem Barbarę Paluch cieszy decyzja kędzierzyńskiego sądu. Paradoksalnie, dyskusyjny wyrok może jej pomóc, bo kobieta od 8 lat próbuje rozstać się z Edwardem Sz., który jest wobec niej agresywny.
- Wyzywał mnie, poniżał i bił - żali się Paluchowa.
Policjanci na jej wezwania kilkakrotnie wyprowadzali z mieszkania awanturującego się i pijanego inwalidę. Ten jednak nie pozwalał odebrać sobie kluczy i wracał tuż po ich odjeździe.
Teraz z pomocą Barbarze Paluch przyszła spółdzielnia "Chemik". Kobieta do czasu. aż znajdzie się dla niej lokum zastępcze, może przebywać w dotychczas zajmowanym mieszkaniu. Pracownicy spółdzielni wymienili zamek w drzwiach, tak by Edward Sz. po powrocie z Bytomia nie mógł do niego wejść.
- Pewnie wtargnie tu siłą, ale wtedy wezwę policję - stwierdza kobieta. - Mam nadzieję, że go zamkną i do czasu przeprowadzki do mieszkania socjalnego, na które teraz czekam, będę miała spokój - dodaje.
Opinia
Marian Filar, profesor prawa: - Eksmitowanie człowieka z mieszkania, w którym nie jest zameldowany rzeczywiście może wyglądać kuriozalnie, szczególnie jeśli chodzi o wyrok sprzed kilku lat. - mówi znany prawnik Marian Filar, ostatnia nowelizacja prawa lokalowego stanowi jednak, że w kwestii ustalenia miejsca zamieszkania osoby stan faktyczny jest ważniejszy od stanu prawnego, związanego np. z zameldowaniem. Dlatego sąd wiedząc, że Edward Sz. mieszka u Barbary Paluch miał prawo go eksmitować. Dziwi mnie tylko dlaczego na bruk, skoro oboje są niewidomi i przysługuje im szczególna ochrona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska