Bankowcy boją się zwolnień

Joanna Jakubowska [email protected]
Pracownicy banków BPH i Pekao SA z mediów dowiedzieli się wczoraj o planach właścicieli obu firm.

Będziemy walczyć
Alicja Jędrych, przewodnicząca związków zawodowych w BPH:
- Nie jest tak, że jeśli zarząd o niczym nas nie informuje, to związki nic nie robią. Poprosiliśmy Pawła Konsyliusza, posła PiS, o powołanie zespołu ludzi, który oceni skutki powstania takiego molocha dla rynku finansowego. Istnieje groźba, że po połączeniu Pekao i BPH powstanie na polskim rynku monopolista. Będzie to największy bank w Europie. Żaden cywilizowany kraj nie pozwolił sobie na powstanie monopolu. Poprosimy do tego zespołu specjalistów z NBP i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Nie musi być tak, że gdy łączą się dwa banki za granicą, musi także nastąpić fuzja ich placówek w pozostałych krajach.

Decyzja zapadła daleko od Polski, ale decyzja będzie miała znaczące skutki dla rodzimego sektora bankowego: włoski UniCredito, właściciel Pekao SA, i HVB, posiadacz BPH, postanowiły się połączyć. W efekcie na rynku polskim powstanie bank gigant z największym kapitałem i najgęstszą siecią placówek.

Informacja zaniepokoiła bankowców zatrudnionych w obu firmach, bo każdy obawia się teraz o swoje miejsce pracy. Na tyle, że nikt nie chciał wczoraj rozmawiać z gazetą z imienia i nazwiska: od dyrektorów oddziałów po szeregowych pracowników.
- Nic nie wiemy. Zarząd oficjalnie nie poinformował nas o żadnych decyzjach - mówi przedstawiciel kierownictwa BPH w Opolu. - Mówi się o konieczności zwolnienia sześciu tysięcy ludzi z obu banków. Można sobie tylko wyobrazić, jakie to wywołuje nastroje w firmie.
- Myślę, że na pierwszy ogień pójdą ludzie, którzy pracują w administracji i księgowości, a nie będą zwalniać tych, którzy mają kontakt z klientem - ma nadzieję pracownik biura obsługi klienta w BPH. - Zarządy banków mają chyba świadomość, że taka zmiana nie może odbić się na jakości obsługi klienta.
Dyrekcja Oddziału Pekao SA w Opolu także odmówiła komentarza w sprawie fuzji, tłumacząc się brakiem oficjalnego komunikatu od zarządu banku.

Rzecznicy prasowi obu banków nie chcieli komentować decyzji właścicieli ani odpowiadać na szczegółowe pytania. Od jednego z pracowników centrali Pekao SA dowiedzieliśmy się, że, według niego, skala zwolnień (25 procent, czyli 6 tysięcy osób), którą podają media, jest mocno przesadzona.
- Część ludzi przejdzie na emerytury, część dostanie odprawy, a tylko część zostanie zwolniona. To może być kilkaset, tysiąc albo góra półtora tysiąca ludzi. W niektórych miastach może dojść do likwidacji BPH, w innych Pekao. Część przejdzie z jednego do drugiego banku, a część może stracić pracę. A klienci tylko na tym zyskają. Po połączeniu klient będzie miał większy wybór usług.
Na Opolszczyźnie w BPH pracuje około 70 osób. Ile w Pekao - nie umiano nam wczoraj odpowiedzieć ani w centrali banku, ani w oddziale w Opolu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska