Jestem zimna i bezwzględna? Prawo jest po mojej stronie

Fot. Paweł Stauffer
Renata Ćwirzeń pokazuje zachowanego w komórce esemesa, którego przesłała jej Maria Pietraszkiewicz: "Może przed wyborami spotkamy się w mediach (...)”. Twierdzi, że dostała go po tym, jak zażądała od emerytki zwrotu podwójnej wartości zadatku.
Renata Ćwirzeń pokazuje zachowanego w komórce esemesa, którego przesłała jej Maria Pietraszkiewicz: "Może przed wyborami spotkamy się w mediach (...)”. Twierdzi, że dostała go po tym, jak zażądała od emerytki zwrotu podwójnej wartości zadatku. Fot. Paweł Stauffer
Radna Renata Ćwirzeń z Platformy Obywatelskiej chciała kupić mieszkanie od emerytki z Opola. Sprzedająca wycofała się z transakcji i oddała 5 tysięcy zadatku. Radna chce jednak drugie tyle. Ma do tego prawo - ale czy również moralne?

KOMENTARZ

KOMENTARZ

Osobom publicznym mniej wolno
Mirosław OLSZEWSKI
Szef rady miasta, a także szeregowy radny miejski z racji funkcji nie traci prawa do dbania o własne interesy. Tym bardziej że w opisanym przypadku prawo stoi po stronie radnej. Tylko że...
Nie dalej jak kilka dni temu Jan Rokita z Platformy Obywatelskiej, która Renatę Ćwiczeń promuje na funkcję szefowej rady, mówił, że osobom publicznym "mniej wolno". Taki kierunek myślenia zapowiedział. Osobie publicznej z tej formacji, radnej, do której każdy obywatel miasta powinien bez wahań iść po pomoc, wprost zatem nie wypada być bezwzględnym.
To nie kwestia egzekwowania przepisów, lecz coś w rodzaju potęgi smaku. Tej, o którą upominał się Herbert w PRL...

Ależ wiem, że zawiniłam. Teraz mnie pewnie zlicytuje komornik - płacze Maria Pietraszkiewicz z Opola. Jest schorowaną emerytką. Pokazuje dziesiątki wyników badań, niewykupionych recept, pism z domów opieki do swojej matki.
- Umowa jest umową - mówi twardo Renata Ćwirzeń, radna Opola z Platformy Obywatelskiej. Jej kandydatura na szefa rady miejskiej dziś będzie głosowana.

Kością niezgody między nią a emerytką Marią Pietraszkiewicz stało się mieszkanie przy placu Teatralnym w Opolu.
Pietraszkiewicz: - Chciałam jej sprzedać to mieszkanie, bo i ja, i członkowie mojej rodziny zaczęliśmy podupadać na zdrowiu. A że za zdrowie trzeba płacić, potrzebowałam gotówki. 21 kwietnia zawarłam z panią Ćwirzeń "przedwstępną umowę kupna-sprzedaży nieruchomości".
Tu relacje dziś zwaśnionych pań zaczynają się różnić.
Zdaniem Pietraszkiewicz, radna usilnie zapewniała ją, że jako osoba publicznego zaufania jest na tyle wiarygodna, że może bez obaw podpisać umowę.

- Pokazała mi swoją wizytówkę, a tam czytam, że jest radną i to nie z jakiejś tam lewicy, tylko z Platformy Obywatelskiej. No, czyli z partii solidnej, uczciwej, więc co tu deliberować? Podpisałam - opowiada emerytka.
- To standardowy egzemplarz umowy, publikowany nawet w internecie - mówi Renata Ćwirzeń. - Żaden mój wymysł czy podstęp.
W umowie napisano, że przedmiotem transakcji jest mieszkanie w Opolu przy placu Teatralnym.
W paragrafie siódmym umowa głosi: "W przypadku rezygnacji Sprzedającego z zawarcia transakcji sprzedaży nieruchomości wymienionej w par. 1 niniejszej umowy jest on zobowiązany do zwrotu Kupującemu w trybie natychmiastowym dwukrotnej wartości zadatku (...)".
Pietraszkiewicz: - Pani Ćwirzeń zgodnie z umową wpłaciła mi pięć tysięcy złotych zadatku, jednak moje problemy rodzinne zaczęły się mnożyć.
Tu zaczyna opisywać choroby. Są niemal wszystkie z encyklopedii zdrowia. W dodatku mama pani Pietraszkiewicz bardzo źle przyjęła wiadomość o sprzedaży mieszkania.
- To były też próby samobójcze. Ale nie chcę o tym mówić - mówi pani Maria.
Na początku maja Maria Pietraszkiewicz informuje Renatę Ćwirzeń, że jednak mieszkania nie sprzeda. Radna słusznie domaga się zwrotu pięciotysięcznego zadatku. Pietraszkiewicz zwraca pieniądze przelewem pocztowym: - Tu ma pan ksero dokumentu - pokazuje emerytka.

JAKIE MA SZANSE NA WYBÓR?

JAKIE MA SZANSE NA WYBÓR?

Renata Ćwirzeń pozostawała do wczoraj jedynym oficjalnym kandydatem na szefa rady miasta. Może liczyć na głosy 11 radnych z Platformy Obywatelskiej i Stowarzyszenia Rodzin Katolickich. Do sukcesu brakuje jej jeszcze 3 głosów. Z naszych informacji wynika, że będzie o nie trudno, bo Ćwirzeń na pewno nie poprą radni PiS oraz lewica. Dlatego wzrastają szanse Jana Ostrowskiego, radnego SRK. Jak rzeczywiście będzie i czy nie pojawią się inni kandydaci? O tym przekonamy się już dziś. Sesja w ratuszowej sali im. Karola Musioła o godzinie 10.

Wtedy jednak radna rozpoczyna egzekucję zapisów umowy. - Nie dość, że na początku wcale nie chciała mi zwrócić tych pięciu tysięcy w terminie, to jeszcze gdy przypomniałam o paragrafie siódmym umowy, zaczęła mi grozić - opowiada Renata Ćwirzeń.
Radna pokazuje zachowanego w komórce esemesa, którego przesłała jej Maria Pietraszkiewicz: "Może przed wyborami spotkamy się w mediach (...)" .
- Policję na mnie nasłała - mówi Maria Pietraszkiewicz. - Dostałam od nich telefon, czemu nie zwracam pieniędzy. Potraktowali mnie jak oszustkę! Zresztą pani radna mówiła o mnie wcześniej, że mataczę. To dziś modny zwrot.

- Jestem zimna i bezwzględna? - pyta podenerwowana Renata Ćwirzeń: - Przecież wedle tej samej umowy, z paragrafu szóstego wynika, że gdybym to ja odstąpiła od transakcji, cała kwota zadatku pozostałaby u sprzedającego.
Zdaniem radnej w konstrukcji umowy nie było podstępnych kruczków.
- I ja jestem winna, że dopiero po podpisaniu przeczytałam jej treść - mówi Maria Pietraszkiewicz. - Tak, sama sobie jestem winna. Uwierzyłam pochopnie, że osoba zaufania publicznego nie może być taka bezduszna.

Przedwczoraj prezydent Opola Ryszard Zembaczyński rozesłał elektroniczną informację, że kandydaturę Renaty Ćwirzeń na szefa rady miasta poparł jednogłośnie cały zarząd Platformy Obywatelskiej.
Leszek Korzeniowski, poseł i lider PO: - O sprawie dowiaduję się od pana, dlatego wstrzymam się z komentarzem, by móc ją najpierw zbadać. Jest jednak dla mnie niepokojąca wiadomość, że ktoś z naszego obozu tak bezwzględnie stara się osiągnąć korzyść. Od lat prowadzę interesy i wiem, że obok zysku musi być miejsce na przyzwoitość. Porozmawiam na ten temat z panią Ćwirzeń. Standardy etyczne
w odniesieniu do osób publicznych muszą być sroższe niż wobec innych.

RADNI KOMENTUJĄ

Powinna odpuścić
Dariusz Smagała radny Partii Demokratycznej:
- Zastrzegam, że nie znam szczegółów tej sprawy, ale myślę, że tak po ludzku pani Renata powinna odpuścić i nie domagać się tych dodatkowych 5 tysięcy złotych. Nie jest zwykłą osobą, ale kandydatem na szefa rady miasta. Od takich osób trzeba i należy wymagać więcej. Gdybym to ja był w takiej sytuacji, to na pewno sprawę załatwiłbym polubownie, bez niepotrzebnego uciekania się do pomocy sądu.

Dziwię się jej uporowi
Sławomir Kłosowski szef radnych PiS:
- Czuję niesmak i jeszcze raz niesmak, gdy słyszę tę historię. Tej sprawy w ogóle być nie powinno. Dziwię się uporowi pani radnej, bo przecież dobrze wie, że niektóre osoby nie czytają dokładnie umów i potem mają przez to kłopoty. Nie byłoby sprawy, gdyby to nie była radna. Od osoby publicznej i kandydata na szefa rady miasta trzeba wymagać więcej serca i zrozumienia. Platforma Obywatelska wiele razy podkreślała, że zależy jej na dobru każdego obywatela. Takie zachowania każą przypuszczać, że to tylko hasła.

Mogła pójść na ugodę
Ewa Gajek, radna niezależna:
- Po pierwsze chcę podkreślić, że umowa powinna być świętością i jej zapisów trzeba dotrzymywać. Ten sporny punkt był zgodny prawem i powinien być respektowany. Tyle przepisy. Z drugiej strony jest jednak życie i myślę, że pani Ćwirzeń powinna pójść na ugodę z emerytką. Może rozłożyć spłatę tej sumy na raty? Tak byłoby bardziej po ludzku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska