Zagadka organów
Zagadka organów
Próbowaliśmy ją wyjaśnić latem ubiegłego roku. Organy miały być w kościele już w 2000 roku. W czerwcu 2004 roku instrument - na który wierni zbierali pieniądze przez pięć lat - spłonął w Czechach. Gdy pojechaliśmy to sprawdzić, właściciel warsztatu opowiedział, że gdyby polska parafia płaciła regularnie, instrument grałby już w 2000 roku. - Jestem jednak pełen dobrej woli, by po podpisaniu nowej umowy, jesienią, dostarczyć ten instrument do Opola - zapowiadał wtedy Vladimir Grygar, właściciel warsztatu. Dziś już wiemy, że to niemożliwe.
Ks. Grycan ma opuścić parafię pw. Przemienienia Pańskiego do 19 sierpnia, razem z nim odejdzie dwóch innych księży. To nie ich decyzja, ale biskupa. Wierni dowiedzieli się o tym niedawno. Nie zamierzają protestować, jak to się zdarza w innych parafiach. Jakiś żal jednak mają.
- Odchodzą dobrzy księża, którzy wiele dla naszej parafii zrobili. Najbardziej żal ks. Rafała - mówili nam wczoraj.
Inni spekulowali, że odejście może być spowodowane sprawą organów, o której zrobiło się głośno w ubiegłym roku (patrz ramka). Ks. Grycan przyznaje: - Pewnie też miała wpływ na decyzję biskupa.
Tymczasem instrumentu wartego milion złotych, który budowany jest w Czechach od 6 lat! - nadal nie ma w Opolu.
Na początku roku ks. Grycan ogłosił z ambony, że organy będą gotowe w październiku lub listopadzie tego roku. Wczoraj poinformował nas, że ten termin nie będzie dotrzymany.
- Właśnie dostałem pismo od organmistrza, że nie może budować, bo brakuje mu pieniędzy, które miały wpłynąć z ubezpieczenia za spalony warsztat - opowiada ks. Grycan. - Coś kręci, ale on już taki jest i nic na to nie poradzę. Będziemy musieli tam pojechać i wyjaśniać całą sprawę. Będę ją pilotował, mimo że odchodzę z parafii. Gdzie? Tego nie powiem. Chcę spokoju...
Przypomnijmy, że kościół pw. Przemienienia Pańskiego to największa parafia w Opolu. Na jej terenie mieszka ponad 20 tysięcy ludzi, głównie z największego opolskiego blokowiska, jakim jest osiedle ZWM. Z wykonawcą organów nie udało nam się wczoraj skontaktować.
SONDA
Szkoda, że sobie idzie
Krystyna Furman:
- Bardzo mi będzie brakować proboszcza, bo to człowiek, który dla naszej parafii zrobił bardzo dużo i kto wie, jak by teraz wyglądała, gdyby na jego miejscu był inny ksiądz. On potrafił nas wiele razy zmobilizować i wesprzeć swoją wiarą. Wierzę, że wkrótce uda mu się także zakończyć sprawę naszych organów.
Joanna Burzanoska:
- Ludzie mówią różne rzeczy, ale prawda jest taka, że odchodzi z woli biskupa i że z takimi decyzjami się nie dyskutuje. Oczywiście, że będzie mi brakować naszego pasterza, ale skoro ma dokończyć budowę organów, to widać, że tak do końca nas nie opuszcza. Dobrze robi i myślę, że wszystko, co zamierza, mu się uda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?