Poczwórne szczęście rodziny Sosnowskich

Fot. Maciej Haraziński
Grzegorz Sosnowski, jego mama Anna Sosnowska i siostra Katarzyna pokazują zrobione podczas porodu zdjęcia czworaczków.
Grzegorz Sosnowski, jego mama Anna Sosnowska i siostra Katarzyna pokazują zrobione podczas porodu zdjęcia czworaczków. Fot. Maciej Haraziński
Dziewczynkę i trzech chłopców urodziła w zeszłym tygodniu Aleksandra Sosnowska z Opola. Mama i dzieci czują się dobrze.

7 lipca w szpitalu klinicznym im. Księżnej Anny Mazowieckiej przy ul. Karowej w Warszawie świat ujrzały:
Blanka (1630 g),
Jan (1930 g),
Maksym (1680 g),
Oliwier (1720 g)

Szpital nie informował wcześniej o nietypowym porodzie, bo czekano, aż mama czworaczków nabierze sił. - Dzieci urodziły się w 33. tygodniu ciąży - mówi prof. Jadwiga Kuczyńska-Sicińska, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa w warszawskim szpitalu. - Dwójka z nich dostała dziewięć punktów w skali Apgar, a pozostała para po siedem. Wszystkie są w bardzo dobrym stanie.
Poród, jak zawsze w przypadku ciąży mnogich, odbył się przez cesarskie cięcie. Nie było żadnych komplikacji.
- W tej chwili mama i dzieci czują się bardzo dobrze - mówi prof. Kuczyńska-Sicińska. - Taki poród to dla nas prawdziwe święto. Wszyscy w szpitalu jesteśmy bardzo tym faktem podnieceni i cały czas zaglądamy do czworaczków.

Sosnowscy mają dwupokojowe mieszkanie na 8. piętrze w bloku przy ul. Prószkowskiej w Opolu. Lokum jest już powoli przygotowywane na przyjazd dzieci i mamy.
- W tym pokoiku będą stały łóżeczka - pokazuje ojciec, Grzegorz Sosnowski. - Półki na ubranka zawieszę na ścianach.
- Zamęczycie się, synu, jakaś pomoc z zewnątrz na pewno wam się przyda - mówi Anna Sosnowska, matka Grzegorza, która przyjechała wczoraj... nakarmić syna.
- Odkąd urodziły się czworaczki Grzegorz ledwo co je, muszę go pilnować - powiedziała nam.
Pani Anna nie widziała jeszcze swoich wnuków. Do Warszawy wybiera się w przyszły czwartek.
- Widziałam je tylko na zdjęciach i wczoraj w telewizyjnej Panoramie - mówi. - Aż mi łzy do oczu naszły, jak te maleństwa pokazali. Jeszcze nie mogę uwierzyć, że się urodziły.

Mama pięcioraczków gratuluje Sosnowskim

Mama pięcioraczków gratuluje Sosnowskim

7 listopada 1995 roku w Wojewódzkim Szpitalu Ginekologicznym w Opolu na świat przyszły pięcioraczki: trzy dziewczynki i dwóch chłopców. Rodzice, Gabriela i Bernard Bonkowie ze Zdzieszowic, byli wtedy na ustach całej Polski. Popularność szybko ich zmęczyła, usunęli się w cień.
- Chciałabym pogratulować mamusi czworaczków i życzyć jej wszystkiego dobrego, dużo siły i optymizmu - mówi Gabriela Bonk, matka zdzieszowickich pięcioraczków. - Teraz nie pozostaje jej nic innego, jak zakasać rękawy i zabierać się do pracy.
Gabriela Bonk powiedziała, że jej pięć pociech rośnie zdrowo.

Kierownictwo szpitala postanowiło pomóc rodzicom i zorganizowało sponsorów, którzy dadzą rodzinie Sosnowskich najbardziej potrzebne rzeczy, m.in, odżywki dla dzieci, pampersy, pościel, bliźniacze wózki i foteliki samochodowe.
- Zdajemy sobie sprawę, że z czwórką dzieci jest na starcie bardzo ciężko, dlatego staramy się załatwić dla nich wszystko to, co najpotrzebniejsze - mówi Alina Kuźmina, rzecznik prasowy szpitala. - Zebraliśmy też meble potrzebne dla dzieci, ubranka i mnóstwo innych rzeczy.
W przyszły czwartek w szpitalu odbędzie się uroczystość na cześć czworaczków. Zjawią się na nim sponsorzy oraz Ryszard Zembaczyński, prezydent Opola, który zaangażował się w pomoc rodzinie. Jeszcze przed porodem spotykał się z Grzegorzem Sosnowskim, ojcem dzieci.
- Na pewno z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie będzie do tej pani oddelegowana opiekunka - mówi prezydent Zembaczyński. - Druga rzecz to problem mieszkania, które nie nadaje się dla tak dużej rodziny.
Prezydent zastanawiał się, czyby nie zapisać ich do Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Jednak okazało się, że jest to dla rodziny zbyt drogie rozwiązanie.

- Stanęło na tym, że będziemy naradzać się z dyrekcją spółdzielni "Przyszłość" o możliwości zamiany mieszkania - mówi Ryszard Zembaczyński. - Zależy nam na długotrwałej opiece nad tą rodziną.
Zdaniem dyrektorki szpitala położniczego w Warszawie, rodzina Sosnowskich powinna stać się oczkiem w głowie opolskich władz.
- Dwa lata temu w naszym szpitalu także urodziły się czworaczki - mówi prof. Jadwiga Kuczyńska-Sicińska. - Prezydent Warszawy bardzo pomógł tej rodzinie, dając im między innymi mieszkanie.

ROZMOWA
Najważniejsze, że dzieci są zdrowe
z Aleksandrą Sosnowską, mamą czworaczków

- Jak pani i mąż przyjęliście informację o tym, że będziecie mieć czworaczki?
- Z ogromną radością. Co prawda z początku lekarze mówili, że będziemy mieć trójkę dzieci, ale w 12. tygodniu ciąży okazało się, że będzie jeszcze jedno. Informację tę przyjęliśmy równie entuzjastycznie jak poprzednią.

- Nie bała się pani takiej skomplikowanej ciąży?
- Nie. Zresztą większość ciąży przeleżałam w szpitalu, ale warto było.

- Najbliższe tygodnie pani i dzieci spędzicie w klinice. Jak wyobraża sobie pani powrót do domu?
- Na pewno nie będzie łatwo. Mamy nieco ponad 40. metrowe mieszkanie na ósmym piętrze. Co prawda jest tam winda, ale na tyle mała, że podwójny wózek się nie zmieści. Przyznam, że takie mieszkanie dla czwórki niemowlaków to prawdziwa tragedia. Mąż rozmawiał już z prezydentem miasta i teraz liczymy na pomoc.

- Państwa rodzice mieszkają w Opolu?
- Nie. Jedni są w Graczach, drudzy w Głubczycach. Dlatego z ich strony codzienna pomoc nie będzie możliwa. Zresztą wydaje mi się, że obarczanie rodziców taką ilością obowiązków może być ponad ich siły.

- Teraz przed państwem naprawdę dużo wyzwań...
- Jak będzie dalej, zobaczymy. Może dzięki mediom ktoś nam jeszcze pomoże. Najważniejsze, że dzieci przyszły na świat w bardzo dobrej formie i są zdrowe.

Rozmawiał Sylwester Koral

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska