Rozmowa
Rozmowa
"Gargamele" i "chatki Puchatka" to potworki
Robert Konieczny, architekt z pracowni KWK Promes w Katowicach.
- Jaka jest ranga nagrody, którą otrzymał pański projekt?
- To największe wyróżnienie, jakie mogło zostać przyznane polskiej architekturze. Powiem tak: zawsze usiłowaliśmy dogonić świat, teraz ten świat przegoniliśmy. Ten projekt nie jest zgodny z trendami, on te trendy kreuje.
- Właściciel musiał mieć dużo odwagi, żeby się zdecydować na taki dom: szklany, minimalistyczny, chłodny.
- Ten inwestor to klient bardzo świadomy. Dom miał być taki chłodny z założenia. Właściciel wiele podróżował, wiele widział i wiedział, co chce osiągnąć. Ten dom to potężna przestrzeń, wnętrze dzięki przeszkleniom aż do podłogi przenika się z ogrodem. Niewielu jest w Polsce tak świadomych inwestorów.
- Jesteśmy tradycjonalistami?
- To złe słowo. My jesteśmy po prostu mentalnie ograniczeni, Polacy ciągle jeszcze za mało na świecie widzieli, żeby dokonywać świadomych wyborów.
- Kto wybrał ogrodzenie dla domu - pan czy inwestor? Ludzie mówią, że to wygląda jak więzienie.
- Wiem, co ludzie mówią. Każdemu życzyłbym takiego więzienia. Płot to dowcip inwestora, pewne prowokowanie ludzi, sąsiadów. Śmiejemy się z tego. Czy lepsze są te wszystkie "gargamele" i "chatki Puchatka" z żelbetowymi kolumienkami? To takie małe potworki, które udają szlacheckie dwory.
- Dużo takich nowoczesnych domów wybudowaliście w Polsce?
- Do tej pory dziesięć. Projektujemy właśnie dom w Kłodzku. To będzie prawdziwy odpał.
- Mnie to przypomina klatkę - krzywi się pan Krzysztof, który wraz z ekipą grodkowskiej firmy Madan buduje w pobliżu tradycyjny dom w stylu kanadyjskim. - Szajs, to wszystko.
- Kiedy zobaczyłem go po raz pierwszy, pomyślałem, że to hala fabryczna albo biurowiec. No i ten płot razem z zasiekami jak w więzieniu - dziwi się pan Jurek z sąsiedztwa, ale przyznaje, że budynek za drzewami nie jest tuzinkowy.
Co budzi takie kontrowersje? 500-metrowy, prywatny dom pod Opolem.
- Jest nowatorski - uznało międzynarodowe jury złożone z architektów i przyznało projektowi budynku nagrodę portalu WorldArchitectureNews.com House of the Year Award 2006, co oznacza prestiżowy tytuł Domu Roku na Świecie 2006.
Projekt powstawał od 2002 roku, był dopracowywany przez kolejne 3- 4 lata, już na etapie budowy. Dom stoi na działce o powierzchni ponad 10 tys. m kw. W ogrodzie nasadzono drzewa iglaste i krzewy. Mur i płot z drutem kolczastym, o których mówią sąsiedzi, otaczają budowlę rzeczywiście oryginalną. Zza płotu można zajrzeć do większości przeszklonych pomieszczeń. Samochodem wjeżdża się do samego środka domu. Ten kamienny podjazd znajduje się w zagłębieniu ziemi.
Architekci określają ten typ budownictwa jako dom aatrialny - w przeciwieństwie do atrialnego. Owszem, jest tutaj atrium, ale budynek swoimi tarasami nie "otwiera się" do wewnątrz, lecz na zewnątrz, na wszystkie strony świata.
Szkło, beton, metal i kamień oraz kolory - beż, czerń, szarości - na to postawili architekci z katowickiej pracowni KWK Promes. Nawet storczyk na kuchennym stole jest w chłodnej, bladej bieli.
Mój dom, moja twierdza - uważają właściciele i bronią swojej prywatności. Są w Opolu znani, pan domu od lat zajmuje się biznesem, nagrodzony dom był jego marzeniem. Jego żona nie chciała z nami rozmawiać o miejscu, w którym teraz mieszkają. Podkreśliła tylko, że międzynarodowa nagroda nie jest sukcesem jej rodziny, ale architekta - autora projektu, i że wraz z mężem zgodziła się na wysłanie projektu na konkurs. Rozmawialiśmy też z mamą właściciela. Mama jest z zawodu inżynierem, spogląda na tę budowlę fachowym okiem i uważa, że tam wszystko jest piękne.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?