Nowe listy obowiązują od października. Nie ma na nich wielu produktów, które do tej pory można było kupić w sklepach zielarskich.
- Zabrano nam nie tylko witaminę C czy Rutinoscorbin, ale również ziołowe preparaty jak nalewkę bursztynową, sok z podbiału czy maść borowinową - mówi Lucyna Dzik, właścicielka sklepu zielarsko-medycznego "Malwa" w Opolu.
- Mam o ponad 300 produktów mniej - dodaje Jolanta Malinowska właścicielka sklepu zielarsk -medycznego "Jantar" w Kędzierzynie Koźlu. - Część klientów muszę odsyłać do aptek.
Wielu z nich przyzwyczaiło się, że zioła i część medykamentów kupują właśnie w sklepach zielarskich.
- Robię tu zakupy już od 15 lat - mówi Stanisław Boruszka, którego spotkaliśmy w sklepie “Malwa" w Opolu. - Nie wyobrażam sobie, aby nagle go nie było. Jest tu znacznie większy wybór ziół niż w aptece.
W województwie opolskim jest ponad 2200 sklepów zielarskich.
- Jak tak dalej będzie wielu z nas zamknie swój interes - mówi Dzik.
Ministerstwo swoją decyzję argumentuje bezpieczeństwem pacjentów. - W punktach aptecznych i sklepach zielarskich pracują zazwyczaj technicy farmacji, a nie magistrzy - mówi Piotr Olechno, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia. - Obecnie dopuszczonych do obrotu pozaaptecznego jest około 17 tys. produktów leczniczych. Nie sądzę, aby sklepy zielarskie zbankrutowały. Preparaty, które sprzedawane są poza aptekami muszą spełniać odpowiednie kryteria. Tu chodzi o bezpieczeństwo.
Właściciele sklepów zielarskich do 15 grudnia zbierają podpisy wśród swoich klientów o pozostawienie asortymentu sprzed wprowadzeniem zmian. Listy z całego kraju trafią do Sejmu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?