Ludzie w sklepach kradną na potęgę. Co wynoszą?

dziennikwschodni.pl
Rocznie w Polsce złodzieje wynoszą towar za 1,2 miliarda euro. Każdy większy sklep ma dziś monitoring.
Rocznie w Polsce złodzieje wynoszą towar za 1,2 miliarda euro. Każdy większy sklep ma dziś monitoring. dziennikwschodni.pl
Wynoszą głównie kosmetyki, odzież, alkohole i żywność. Nawet ciąża może się tu przydać.

Kilka dni temu 14-latka z jednej z opolskich drogerii wyniosła kilka lakierów do paznokci oraz tusze do powiek. Dziewczynę przyuważył ochroniarz, gdy chowała fanty do... biustonosza.

- Kiedy ją zatrzymałem przy wyjściu, nawet powieka jej nie drgnęła, szła w zaparte, że nic nie ma - mówi ochroniarz Andrzej Malicki. - Poprosiliśmy ją do specjalnego pokoju i powiedzieliśmy, że to, co zrobiła, nagrały kamery. Blefowałem, bo takich tu nie ma. Dopiero wtedy dziewczyna pękła i oddała kosmetyki.

- Starsza pani, zamiast do koszyka, odświeżające kostki do toalety chowała w torebce. Stałem kilka metrów za nią i przyglądałem się, co robi. Kiedy zobaczyła mnie, ponownie odwróciła się w stronę półki i zaczęła kostki z powrotem, wykładać na półkę - mówi Przemysław Sadłowski z ochrony sklepu w Kędzierzynie-Koźlu. - Musiałem jednak zareagować. Powiadomiłem dyrekcję sklepu, a ta policję.

W niedzielne popołudnie policjanci zostali wezwani do jednego z kluczborskich supermarketów, gdzie ochrona zatrzymała nieletnich sprawców kradzieży. 13- i 16-latek chcieli przejść przez linię kas, nie płacąc za schowane w plecaku... dwie butelki wódki oraz trzy gry komputerowe. Pobyt młodych "klientów" na terenie supermarketu zarejestrował sklepowy monitoring. Skradzione towary sklep wycenił na ponad 300 złotych. Chłopcami zajmie się teraz sąd rodzinny.

Handlowcy nie chcą powiedzieć, ile tracą rocznie na działalności drobnych złodziejszaków. Zasłaniają się tajemnicą handlową. Jednak, jak wynika z danych światowej organizacji handlu, kradzieże ze sklepowych półek stanowią już 1,4 proc. rocznych obrotów sieci handlowych. W Polsce straty handlowców wynoszą ponad 1,2 mld euro. rocznie. Kradną pracownicy sklepów i ich klienci. Wynoszą głównie kosmetyki, odzież, alkohole i żywność. Ich pomysłowość nie zna granic.

- Kilka miesięcy temu przyszła do nas pani z brzuszkiem. Oglądała, przymierzała, w końcu nic nie wzięła. Kiedy wychodziła ze sklepu zabrzęczała bramka. Okazało się, że pod ubraniem miała dwie bluzki - mówi Renata Gawdzik, właścicielka sklepu odzieżowego w Opolu. - Do głowy nigdy by mi nie przyszło, żeby wykorzystać ciążę do kradzieży.

Sporym wyzwaniem dla sklepów, zwłaszcza tych wielkopowierzchniowych, są osoby przeklejające ceny albo przekładające towary do opakowań po tańszych towarach. To dlatego kasjerzy mają obowiązek zaglądania do pudełek i za każdym razem sprawdzania, czy zwiera ono odpowiedni produkt. Wielkie straty powodują też tzw. podjadacze.

- To osoby, które zjadają towary spożywcze na sali i za nie płacą - mówi pracownica opolskiego Reala. Oficjalnie nie chce się wypowiadać, bo do kontaktów z prasą w jej firmie są rzecznicy prasowi. - Codziennie znajdujemy na regałach puste opakowania po słodyczach, serach, kiełbasie czy napojach. Jakiś czas temu jedna z pracownic wykładających towar na półki przyniosła mi pustą butelkę po winie...

Jak mówią pracownicy sklepów, część klientów nie traktuje podjadania towarów jako czegoś złego.
- Klientka przyłapana na jedzeniu winogron powiedziała mi kiedyś, że przed zakupem chciała tylko spróbować, jak smakują - mówi kolejna z pracownic opolskiego Reala. - Przecież gdyby każdy tak robił, sklep poszedłby z torbami.
W związku z tym sieci handlowe i drobni kupcy zmuszeni są inwestować w antykradzieżowe systemy. Według ekspertów z firmy EEA Checkpoint Systems, najpopularniejsze to elektroniczne systemy antykradzieżowe. Należą do nich bramki sygnalizujące wynoszenie towaru, etykiety i klipsy dołączane np. do odzieży. Prawie każdy sklep ma też monitoring i ochroniarza. Ci ostatni mają jednak ograniczone prawa.
- Nie mogą nas przeszukać ani wylegitymować, nie mówiąc już o kontroli osobistej - mówi podinspektor Maciej Milewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Takie prawo ma policja.
Pracownik ochrony, który zatrzyma osobę, którą podejrzewa o kradzież, może poprosić ją, by pokazała, co ma w torbie czy kieszeniach. Jeśli odmówi, powinien wezwać policję.

A co grozi złodziejowi przyłapanemu na kradzieży w sklepie? Jeśli towar nie jest warty więcej niż 250 zł, traktowane jest to jako wykroczenie. Osoba taka może dostać mandat do 500 zł.
- I najczęściej takie sytuacje na mandacie się właśnie kończą - mówią policjanci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska