Ekshumacje. Mieć bliskich blisko

Redakcja
Najczęściej o ekshumację bliskich zwracają się osoby starsze, które nie mają siły, by jeździć na kilka cmentarzy. opieka nad rodzinnym grobowcem jest lżejsza i tańsza
Najczęściej o ekshumację bliskich zwracają się osoby starsze, które nie mają siły, by jeździć na kilka cmentarzy. opieka nad rodzinnym grobowcem jest lżejsza i tańsza Paweł Stauffer
Ludzie chcą, by w jednym miejscu na cmentarzu gromadziła się cała rodzina - ci, co odeszli na zawsze, i ci, którzy przyszli się pomodlić za ich dusze.

Pan Krzysztof z Opola siedem lat temu zdecydował się na przeniesienie grobu swojego ojca z rodzinnych Pyskowic.

- Tato zmarł dwadzieścia lat temu. Po jego śmierci mama przeprowadziła się do mnie. Dopóki zdrowie jej pozwalało, jeździła na grób męża. Z biegiem lat, gdy ubywało jej sił, przestała go odwiedzać nawet z nami.

W pewnym momencie uświadomiliśmy sobie, że chociaż grób ojca i dziadka moich dzieci jest tylko 60 kilometrów od Opola, bywamy tam zaledwie trzy razy w roku. Motywacja, by jechać do Pyskowic tylko na cmentarz, okazywała się niewystarczająca, bo przecież pomodlić się można w domu, a świeże kwiatki stawiali zaprzyjaźnieni sąsiedzi. Zdaliśmy sobie sprawę, że więź z miejscem, w którym spoczywa nasz ojciec i dziadek, bardzo osłabła. Na pomysł przeniesienia grobu wpadł mój brat. Nie trzeba mnie było do tego namawiać.

Dziś pan Krzysztof odwiedza grób ojca w Nowej Wsi Królewskiej codziennie. Od domu ma do niego w linii prostej około stu metrów. W drodze do pracy wstępuje na cmentarz. - To tak, jakbym wpadł do niego na chwilkę pogadać - mówi. Całą rodziną, także z 90-letnią mamą, która porusza się na wózku, bywa tu co niedziela zaraz po wyjściu z kościoła.

- I to jest podstawowy powód, dla którego warto to było zrobić. Wygoda jest oczywista, ale najważniejszy jest aspekt duchowy. Nie tylko umocniła się moja więź z ojcem, ale udało się odbudować więź moich dzieci z dziadkiem, którego nie zdążyły poznać. To dla nas bardzo ważne - podkreśla.

Zgodę musi dać sanepid

Każdego roku na Opolszczyźnie dokonuje się ok. 300 ekshumacji na wniosek rodziny. By ją przeprowadzić, należy uzyskać zgodę powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej właściwej dla miejsca, w którym jest pogrzebany nasz bliski.

- Ludzie przypominają sobie o tym zwłaszcza na jesieni. Chcą zdążyć przed dniem Wszystkich Świętych - mówi Agata Ogórczak z oddziału higieny komunalnej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Nysie.

W powiecie nyskim sanepid wydaje rocznie ok. 60 decyzji o ekshumacji. Opolska stacja sanitarno-epidemiologiczna - nawet 90. W tym roku zgody udzielono już na ponad 50 przenosin grobów, w tym 5 w ostatnich dwóch tygodniach. W Kędzierzynie-Koźlu w październiku takich decyzji wydano 6, a od początku roku - 26. Pewnie będzie więcej, bo dopiero zaczął się okres, kiedy groby można przenosić.

Prawo, ze względów epidemiologicznych, zezwala na to od 16 października do 15 kwietnia.
Te kwestie reguluje "Ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych". Prawo do przeprowadzenia ekshumacji przysługuje tym samym osobom, które są uprawnione do pochówku zmarłego. W pierwszej kolejności współmałżonek, krewni zstępni, czyli dzieci i wnuki, krewni wstępni, a więc rodzice zmarłego, krewni boczni do czwartego stopnia pokrewieństwa (rodzeństwo zmarłego i jego kuzyni) oraz powinowaci w linii prostej do pierwszego stopnia, czyli zięć, synowa, teściowie zmarłego.

We wniosku oprócz danych osoby zmarłej, daty i miejsca zgonu, aktualnego i przyszłego miejsca pochówku oraz wskazania firmy, która ekshumację przeprowadzi, należy zrobić wykaz członków rodziny uprawnionych do ekshumacji. Kiedy przy życiu pozostaje współmałżonek, sprawa jest prosta, bo to on ma pierwszeństwo w podejmowaniu takiej decyzji. Ale kiedy są to np. równouprawnione dzieci zmarłego, wszystkie muszą wyrazić zgodę na ekshumację.

- Bez takiego porozumienia my zgody nie wydamy - zastrzega Bogusława Korczyńska-Rożek, kierownik oddziału higieny komunalnej PSSE w Opolu, która nie raz już była świadkiem rodzinnych konfliktów. W takiej sytuacji sprawę musi rozstrzygnąć sąd cywilny.

W rodzinnym grobowcu

Na stronie internetowej każdej powiatowej stacji sanepid znajduje się formularz wniosku, który należy wypełnić. Przepisy mówią o konieczności jego uzasadnienia.

- Powody są najczęściej bardzo prozaiczne i praktyczne. Chodzi o wygodę i zmniejszenie kosztów utrzymania grobów - mówi Bogusława Korczyńska-Rożek. Najczęściej zwracają się do nas osoby starsze, które zostały same z rozrzuconymi na kilku cmentarzach grobami swoich bliskich. Nie mają siły, by jeździć na wszystkie, więc starają się zgromadzić szczątki w jednym miejscu, żeby ta opieka była dla nich lżejsza.

W takiej sytuacji znalazła się 65-letnia Zofia Krakowiak z Opola: - Rodzice leżeli w Miliczu, dziadkowie w Oławie. Dopóki żyła niezamężna siostra, która została w domu rodzinnym, przynajmniej o grób matki i ojca byłam spokojna. Ale siostra umarła dwa lata temu, a niedługo potem mój mąż miał wylew, po którym już nie może prowadzić samochodu.

Sprowadzenie pięciu najbliższych mi osób na cmentarz do Opola było najlepszym wyjściem. Zdecydowaliśmy się na duży grób rodzinny, w którym czekają już miejsca dla mnie i mojego męża. Zrobiliśmy to także dla wygody naszych dzieci, które kiedyś będą się tym grobem opiekowały.

Innym powodem są przeprowadzki. - Ludzie przenoszą się do innego miasta, najpierw urządzają nowy dom czy mieszkanie, organizują się w nowym miejscu pracy. Jak już wszystko porobią, to na końcu sprowadzają swoich zmarłych - mówi Zenon Grzelak, właściciel jednej z opolskich firm pogrzebowych.
Większość ekshumacji, na które wydaje zgodę opolski sanepid, odbywa się w obrębie tego samego cmentarza.

Zamiast utrzymywać kilka grobów, łatwiej jest dbać o jeden rodzinny grobowiec. Tylko w październiku wydano dwie zgody na ekshumowanie po trzech członków rodziny i złożenie ich szczątków we wspólnej mogile.

Formalności w sanepidzie załatwia się nieodpłatnie i szybko (w Opolu maksymalnie w ciągu tygodnia). Trzeba jednak poczekać dwa tygodnie na uprawomocnienie się decyzji. Data otwarcia grobu może się zmienić.

Wszystko zależy od pogody, a ta może być ekstremalna. Sanepid często idzie ludziom na rękę wpisując w formularzu termin ustawowy (od 16 października do 15 kwietnia), szczegóły ustalając z kopaczami.

Ekshumacja nie jest tania

Koszty się zaczynają, gdy już mamy papierek, bo za ekshumację, ewentualny przewóz zwłok i ponowny pochówek trzeba zapłacić firmie pogrzebowej. Umówić się z nią należy jeszcze przed pójściem do sanepidu, bo jej nazwę trzeba wpisać we wniosku, a także potwierdzić fakt pieczątką zakładu. Należy też zawiadomić zarządców obu cmentarzy.

W przypadku cmentarza parafialnego - powiadomić właściwego proboszcza.
- Koszty ekshumacji sięgają od 800 zł do 2000 zł - mówi szef firmy Usługi Pogrzebowe Zieleń Miejska w Opolu.

Jeśli zwłoki przekładane są do nowej trumny (a ta może kosztować nawet kilka tysięcy) i grzebane w nowym grobie (za miejsce na cmentarzu trzeba zapłacić), to koszty są wyższe. Jeżeli pierwotny pogrzeb miał miejsce 20-30 lat temu, to nastąpiła już mineralizacja zwłok i z grobu wydobywa się tylko szczątki. Te wystarczy złożyć w trumience ekshumacyjnej, która kosztuje ok. 300 zł. Pochówek w istniejącym już grobie też jest tańszy.

- Jedna z możliwości: w podwójnym grobowcu w układzie pionowym robi się drugie dno, tam muruje niszę i umieszcza trumienkę, pozostawiając miejsca dla jeszcze żyjących - wyjaśnia szef firmy pogrzebowej.
Zwłoki można też skremować. Wówczas w nowym miejscu grzebie się urnę z prochami.

Przepisy mówią, że ekshumację przeprowadza się we wczesnych godzinach rannych. Chodzi po prostu o porę dnia, kiedy na cmentarzu jest mało ludzi. Zwykle robi się to o 7.00, bo wtedy zaczynają pracę administracje cmentarzy. Powinien przy niej być pracownik sanepidu.

- Ekshumacja bliskiej osoby jest trudna psychologicznie - mówi pan Krzysztof. - Z trumny mojego ojca zostało zaledwie kilka desek, na dnie grobu zgromadziła się woda. Całe szczęście, że nie było przy tym mojej mamy.

Pracownicy firm pogrzebowych podkreślają jednak, że udział członka rodziny przy ekshumacji wystarczy ograniczyć do wskazania właściwego grobu, z którego mają być wydobyte zwłoki. Chodzi tylko o to, by nie doszło do pomyłki. Resztę lepiej pozostawić fachowcom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska