Nie zapłacisz za śmieci? Komornik zajmie ci konto

Redakcja
– Teraz odbieramy odpady z posesji, których właściciele lub zarządcy mają z nami umowy na wywóz śmieci – mówi Tomasz Siwek, pracownik opolskiego Remondisu. – Ale od lipca nie będziemy już mogli zostawić ani jednego pełnego kubła.
– Teraz odbieramy odpady z posesji, których właściciele lub zarządcy mają z nami umowy na wywóz śmieci – mówi Tomasz Siwek, pracownik opolskiego Remondisu. – Ale od lipca nie będziemy już mogli zostawić ani jednego pełnego kubła. Paweł Stauffer
Nie będzie zmiłuj się. Opolanom, którym po 1 lipca przyjdzie do głowy wykręcać się od podatku śmieciowego, gminy zajmą konto albo zlicytują mienie.

Obecnie każdy ma obowiązek posiadać umowę na wywóz śmieci. Gdy nie płaci faktur, jest ona zrywana.

- Jeśli ma z tego powodu przepełniony kosz, wówczas może dostać mandat od straży miejskiej - tłumaczy Andrzej Czajkowski, prezes Zakładu Komunalnego w Opolu.
W praktyce jednak konsekwencje dla niesolidnego właściciela nieruchomości są niezbyt uciążliwe.

Po 1 lipca sytuacja diametralnie się zmieni. Wówczas wejdzie obowiązek comiesięcznego uiszczania opłaty za wywóz odpadów, zwanej potocznie podatkiem śmieciowym (zazwyczaj kilkadziesiąt złotych na jedno gospodarstwo).

Przeczytaj też: Powiat opolski. Sprawdź, ile zapłacisz za śmieci

- Będziemy mieli obowiązek odbierać śmieci również od tych mieszkańców, którzy z jakichś powodów nie zapłacą tego podatku. Wówczas należność zostanie poddana windykacji - wyjaśnia Grzegorz Chudomięt, przewodniczący Związku Międzygminnego Czysty Region, który zajmie się gospodarką odpadami w Kędzierzynie-Koźlu i czternastu sąsiednich gminach.

Samorządy najpierw wyślą do nierzetelnych właścicieli nieruchomości upomnienia i wezwania do zapłaty. Gdy to nie poskutkuje, do drzwi zapukają komornicy skarbowi. Jeśli zapłacimy im zaległe pieniądze, wówczas unikniemy poważniejszych kłopotów.

Tym, którzy postanowią się dalej ociągać, komornicy będą mogli przeszukać mieszkanie oraz zająć mienie, które następnie zostanie zlicytowane.

- W tym wypadku egzekucji podlegać będzie wszystko, poza nieruchomością i ruchomościami niezbędnymi do życia - tłumaczy Ewa Dudzińska ze Związku Międzygminnego Czysty Region. - Np. telewizor może zostać zlicytowany.

Tomasz Filipkowski, naczelnik wydziału opłat i finansów opolskiego magistratu, podkreśla jednak, że zajęcie mienia to ostateczność. - Wcześniej zaległy podatek postaramy się ściągać np. z konta dłużnika - mówi Filipkowski.
Gminy ustalały wysokość podatku w oparciu o metraż nieruchomości, ilość zużytej wody albo liczbę lokatorów.

Tak postanowiono m.in. w Brzegu. Burmistrz miasta Wojciech Huczyński, przewidując kłopoty ze ściąganiem nowej daniny, zawczasu podzielił mieszkańców na trzy grupy.

W pierwszej znajdą się ci, którzy w ogóle nie wypełnią deklaracji dotyczącej opłaty śmieciowej, licząc, że "system ich przeoczy".

Do kolejnej trafią osoby, które świadomie zaniżą liczbę lokatorów, aby mniej płacić, a w trzeciej będą ci, którzy zadeklarują zapłatę konkretnej kwoty, ale się z niej nie wywiążą. - Od tych ostatnich najłatwiej będzie ściągnąć pieniądze - uważa burmistrz Brzegu.

W przypadku osób, które nie wypełnią deklaracji, burmistrz zrobi to za nich, wydając decyzję administracyjną, nakładającą określony podatek. Największe problemy - zdaniem Wojciecha Huczyńskiego - samorządowcy mogą mieć z osobami, które będą składać nieprawdziwe deklaracje.

- Nie mogę im wejść do domu i policzyć szczoteczek do zębów, żeby się przekonać, ile osób faktycznie mieszka pod wskazanym adresem - zaznacza burmistrz Huczyński. I dodaje, że będzie to weryfikowane m.in. na podstawie wywiadu środowiskowego.

W przypadku spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych sprawa jest prostsza.Tu gminy zamierzają pobierać podatek od zarządców, a ci doliczą go do czynszów. Lokatorom będzie więc trudniej uniknąć podatku.

O tym, że część mieszkańców nie zechce go płacić, przestrzegały już zewnętrzne firmy, które przygotowywały analizy proponowanych wysokości opłat za zagospodarowanie odpadów.

Część z nich zakładała, że będzie się od nich wykręcać około 10 proc. mieszkańców, a na Opolszczyźnie to prawie 100 tys. ludzi. Gminy uwzględniały już te wskaźniki, gdy ustalały wysokość podatku.

- W drodze przetargu samorządy mają wynająć firmę, która zajmie się gospodarką odpadami - tłumaczy Grzegorz Chudomięt ze Związku Międzygminnego Czysty Region z siedzibą w Kędzierzynie-Koźlu. - Podatek śmieciowy ma służyć właśnie pokryciu kosztów usług. Nie można więc doprowadzić do sytuacji, w której duża liczba mieszkańców nie będzie go płacić, ponieważ wtedy cały ten system mógłby się załamać.

Część mieszkańców już teraz twierdzi jednak, że nowe opłaty są nieuczciwe. - Zrównują np. noworodka, który produkuje kilka kilogramów śmieci miesięcznie, z dorosłym człowiekiem, który produkuje ich ponad 100 kg - zauważa Józef Chyrowicz z Kędzierzyna-Koźla.

Sami samorządowcy także twierdzą, że nowa ustawa ma wiele wad. - Zamysł był dobry, ale przygotowanie nie najlepsze - ocenia burmistrz Brzegu. - Ja i wielu moich kolegów mamy wielkie obawy, jak to będzie po pierwszym lipca...

Ile to kosztuje

W większości gmin podatek będzie naliczany od osoby. W Kędzierzynie-Koźlu oraz czternastu sąsiednich samorządach (Bierawa, Cisek, Głogówek, Izbicko, Kędzierzyn-Koźle, Kolonowskie, Krapkowice, Leśnica, Pawłowiczki, Polska Cerekiew, Reńska Wieś, Strzeleczki, Ujazd, Walce, Zdzieszowice) wyniesie 12,5 zł za śmieci segregowane i 20 zł za niesortowane.

Wybrane pozostałe gminy:

Opole - 13 zł i 20 zł,
Brzeg - 10 zł i 45 (całe gospodarstwo),
Kietrz - 10 zł i 20 zł,
Prudnik - 10 zł i 18 zł,
Nysa - 8 zł i 22 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska