Unia da pieniądze, ale samorządy nie mają funduszy na wkład własny

sxc.hu
W latach 2014-2020 Opolszczyzna może dostać nawet 900 mln euro.
W latach 2014-2020 Opolszczyzna może dostać nawet 900 mln euro. sxc.hu
Starostowie, wójtowie i burmistrzowie obawiają się, że z powodu braku wkładu własnego część samorządów prawie wcale nie skorzysta z unijnych pieniędzy, które przewidziane są na lata 2014-2020.

Starostwo w Strzelcach Opolskich właśnie zdecydowało, że nie będzie remontować dziurawej drogi prowadzącej od Centawy do Jemielnicy, bo nie ma pieniędzy na wkład własny.

Planowany koszt inwestycji to 2,2 mln zł, z czego połowę powiat miał już obiecane z Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych. Teraz dotacja przepadnie.

- Nie stać nas na wyłożenie ponad miliona złotych wkładu własnego - przyznaje starosta Józef Swaczyna. - Rząd obciął nam w tym roku pieniądze na domy pomocy społecznej i szkoły, co sprawiło że musimy zaciągnąć dodatkowe kredyty. Żeby pogodzić wszystkie wydatki, musieliśmy z czegoś zrezygnować.

W podobnej sytuacji jest powiat brzeski. Starosta Maciej Stefański waha się, czy przeprowadzić kolejny etap remontu drogi w Grodkowie. Choć mieszkańcy bardzo go oczekują, a powiat także ma obiecaną dotację, to starostwo nie może zaciągnąć kolejnych kredytów.

- Problemu by nie było, gdyby nie zakazy zadłużania, jakie nakłada na samorządy Ministerstwo Finansów - uważa starosta Stefański. - Resort mocno ogranicza nasze możliwości inwestycyjne, nie zważając na to, że teraz jest ku temu najlepsza okazja, bo pieniądze są na wyciągnięcie ręki.

Starostowie, wójtowie i burmistrzowie obawiają się, że z powodu braku wkładu własnego część samorządów prawie wcale nie skorzysta z unijnych pieniędzy, które przewidziane są na lata 2014-2020. W tym czasie Opolszczyzna może dostać nawet 900 mln euro.

Generalnie im więcej samorząd inwestował w ostatnich latach, tym mniejsze szanse, że skorzysta z nowych unijnych dotacji.

Dla przykładu gmina Izbicko, w której w ostatnich latach remontowano drogi, szkoły, powstały nowe boiska, hale sportowe i kanalizacja, nie może wziąć już ani złotówki kredytu. Jej zadłużenie sięgnęło bowiem 60 proc. wszystkich dochodów. To górna granica, do której samorządy mogą brać pożyczki.

- Będziemy musieli odczekać kilka lat, aż spłacimy część kredytów - mówi Brygida Pytel, wójt Izbicka. - Dopiero po tym będziemy mogli znowu starać się o dotacje.

Trudności z uzbieraniem pieniędzy na wkład własny mogą mieć też gminy Skarbimierz, Głuchołazy, Byczyna i Korfantów. Tam zadłużenie samorządów przekroczyło już półmetek dopuszczalnej granicy.

- Ministerstwo Finansów musi znieść ograniczenia w zadłużaniu i pozwolić samorządom się rozwijać - uważa Stefański. - Inaczej błędne decyzje odbiją się czkawką w całym kraju. Jeżeli gminy i powiaty będą rezygnować z kolejnych inwestycji, to lokalne firmy stracą kontrakty, co doprowadzi do zahamowania całej gospodarki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska