Coraz więcej Ukraińców szuka pracy w Opolskiem

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Na 170 pracowników kozielskiej stoczni Damen 11 to obcokrajowcy, w tym Ukraińcy. Firma ceni ich za fachowość.
Na 170 pracowników kozielskiej stoczni Damen 11 to obcokrajowcy, w tym Ukraińcy. Firma ceni ich za fachowość. Tomasz Kapica
Opolska agencja rekrutująca pracowników zza wschodniej granicy na brak chętnych nie narzeka. - Telefony wręcz się urywają - przyznaje jej szefowa.

Średnia płaca brutto na Ukrainie - według danych na koniec ub.r. - wyniosła ponad 3600 hrywien, czyli ok. 1200 zł, a w kilku branżach zarobki były niższe, np. w rolnictwie - 2500 hrywien, w hotelarstwie i gastronomii - 2400 hrywien (mniej niż 800 zł).

Praca w Polsce jest więc dla Ukraińców opłacalna. Większość z nich, zatrudnianych u nas do prostych robót, nierzadko na umowy-zlecenia, otrzymuje mniej niż równowartość najniższej polskiej pensji, czyli 1680 zł brutto.

Lepiej zarabiają fachowcy. Na przykład w stoczni Damen Shipyards Koźle spawacze i ślusarze ze Wschodu dostają tyle co ich polscy koledzy.

- Musieliśmy się ratować pracownikami z zagranicy kilka lat temu, kiedy nagle zwolniło nam się kilkadziesiąt osób - opowiada Janusz Bialic, prezes stoczni. - Dziś kandydatów szukamy na lokalnym rynku pracy, ale jeśli zajdzie taka konieczność, to przyjęlibyśmy kolejnych chętnych ze Wschodu.

Andrij na Ukrainie pracował na budowie. Zarabiał (po przeliczeniu) 1200 zł. Za tę samą robotę na Opolszczyźnie dostaje ponad 2000 zł na rękę. Nadina z dyplomem nauczyciela nie zarabiała w rodzinnym Charkowie nawet 1000 zł. Przyjechała do Opola sprzątać. Dostaje naszą najniższą krajową i jest zadowolona.

- Na Ukrainie problemem są nie tylko niskie pensje, ale też zaleganie z ich wypłatą - tłumaczy Elwira Staniszewska, prezes agencji zatrudnienia Nełsa z Opola, rekrutującej pracowników zza naszej wschodniej granicy.

Rzeczywiście, z danych Państwowej Służby Statystycznej Ukrainy wynika, że na początku tego roku łączne zadłużenie z tytułu niewypłaconych płac to 808,2 mln hrywien (aż 266 mln zł).

Polscy pracodawcy w ostatnim czasie mają dla Ukraińców coraz więcej ofert. Jak twierdzą - w związku z trudną sytuacją polityczną w tym kraju. Prof. Kazimierz Szczygielski, opolski demograf, uważa jednak, że to nie tyle przejaw altruizmu, co chęć zysku.
Prawie 600 oświadczeń od pracodawców chcących zatrudnić obcokrajowców wpłynęło od początku tego roku do Powiatowego Urzędu Pracy w Opolu (trafia ich tu najwięcej w regionie). Zdecydowana większość dotyczy obywateli Ukrainy.

W tym samym czasie wojewoda opolski wydał 167 zezwoleń na pracę dla obcokrajowców, z czego 138 obywatelom Ukrainy (zezwolenia w przeciwieństwie do zatrudniania na oświadczenie są wydawane na dłużej niż pół roku i wymagają opinii urzędu pracy).

Do tego trzeba doliczyć Ukraińców pracujących u nas "na czarno" - nie wiadomo ilu. Wiadomo, że są pomocami domowymi, opiekunkami, budowlańcami, pomagają w rolnictwie.

- Większość pracujących legalnie jest zatrudnianych przez agencje pośrednictwa pracy m.in. przy rozbiorze mięsa, w branży drzewnej, budowlanej, produkcji, przy pracach porządkowych - wylicza Irena Lebiedzińska, wicedyrektor opolskiego PUP.
Z danych ministerstwa pracy wynika, że w ubiegłym roku polskie firmy zadeklarowały chęć zatrudnienia 217,6 tys. Ukraińców, przede wszystkim przy zbiorze owoców, w budownictwie i przy produkcji (branża logistyczna i samochodowa).

W ub.r. w naszym regionie na 2629 oświadczeń dotyczących zatrudnienia obcokrajowców zgłoszonych do PUP w Opolu 2450 pochodziło z Ukrainy. Natomiast wojewoda opolski udzielił w ub.r. 801 zezwoleń na pracę, z czego 76 proc. dotyczyło właśnie Ukraińców.
Elwira Staniszewska, prezes agencji Nełsa z Opola, przyznaje, że wielu Ukraińców chowa do szuflady dyplomy akademickie i emigruje. W Polsce imają się różnych prac.

Opolski demograf prof. Kazimierz Szczygielski porównuje ich sytuację do wyjazdów zarobkowych Polaków na Zachód, którzy tam też nierzadko pracują poniżej swoich kwalifikacji, ale za lepsze niż w kraju pensje.

Ukraińscy pracownicy ze słabą znajomością języka obcego i polskiego prawa napotykają w Polsce na podobne problemy jak my na Zachodzie, ok. 80-90 proc. cudzoziemców doświadczało u nas różnych przejawów dyskryminacji.

Eksperci uważają, że obecna sytuacja na Ukrainie może wpłynąć na czasowe zwiększenie liczby emigrantów zarobkowych stamtąd w Polsce, ale też przyznają, że dla części Ukraińców nasz kraj to tylko przystanek w drodze do bogatszej Europy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska